Pamiętam zawsze powiedzenia i rady mojej ukochanej Babci Luci. To Mama mojej Mamy, która mnie wychowywała. Byłam od małego "chorowitką" więc kiedy Mama szła do pracy, zamiast chodzić do przedszkola siedziałam w domu pod opieką moich dziadków. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nauczyłam się wspaniale gotować i uwielbiam "prace kuchenne". Przede wszystkim lubię wymyślać nowe przepisy. Oczywiście, jak prawdziwy wynalazca efekt swoich pomysłów, zanim podam innym, wypróbowuję najpierw na sobie.
Moje dzieciństwo i młodość to szare i niezbyt dostatnie czasy powojenne, za to bez GMO, sztucznych nawozów , polepszaczy i innych świństw które teraz znajdują się w produktach spożywczych. Nie trzeba było zakładać żadnych specjalnych sklepów ze zdrową żywnością bo wszystka żywność byłą po prostu zdrowa. Przetwory były domowej roboty, kapustę kiszoną i ogórki kupowało się z beczek dębowych a nie plastikowych, kasze nie były specjalnie czyszczone więc zdrowsze, mleko z butelek bardzo ładnie się zsiadało. Teraz konia z rzędem temu, kto dokona cudu i spowoduje, że mleko z kartonu się zsiądzie. Będzie stało wiele dni, zgorzknieje ale się nie zsiądzie nawet po zakwaszeniu go śmietaną.
Moja babcia, która przeszła dwie wojny i różne "głodne" okresy zawsze mawiała, że w kuchni każdego domu niezbędne są trzy rzeczy: mąka, tłuszcz i jajka bo w nagłej potrzebie z tych produktów zawsze da się coś zrobić do zjedzenia.
Ja poza tym mam w lodówce zawsze kamienny garnuszek ze smalcem ze skwarkami. Nic tak dobrze nie robi na moje "duszne rozterki" , szczególnie w zimie, jak kanapka ze smalcem i kubek gorącej herbaty. Kanapki ze smalcem jadałam od dziecka na poprawę humoru. Nie było wtedy jeszcze żadnej "nutelli" ani innych wynalazków. Można śmiało smalec ze skwarkami nazwać "polską nutellą". Wymyśliłam różne smaki smalcu więc poniżej podaję przepis.
Smalec domowy na różne
sposoby
Składniki:
Słonina
wędzony boczek
majeranek
cebula
jabłko
zielony szczypior od dymki
koperek
suszone śliwki
suszone morele
rodzynki
orzechy włoskie
Wykonanie:
Słoninę i wędzony boczek
(najlepszy jest smalec mieszany w stosunku 1:1) krajemy w drobną kostkę i
topimy na niewielkim ogniu stale mieszając, tak, aby słonina i boczek nie
przypaliły się albo aby tłuszcz na patelni się nie zapalił. Przysmażone skwarki,
kiedy tłuszcz z nich się stopi wrzucamy po trochu do naczyń (najlepsze do
przechowywania smalcu są kamienne garnuszki czy miseczki) Pod koniec smażenia
wrzucamy na tłuszcz drobno pokrajaną cebulę i jabłko. Zamiast tego możemy
wrzucić drobno pokrajany szczypior z dymki. Można też ,wedle życzenia, dodać majeranek albo drobno posiekany zielony
koperek. Jeżeli chcemy uzyskać smalec "na słodko" pod koniec smażenia
możemy do niego dodać: rodzynki, drobno pokrajane suszone śliwki, suszone
morele albo posiekane orzechy włoskie.
Przy okazji podaję przepis na drożdżówki z nadzieniem cebulowym, w mojej rodzinie zwane knyszami, przepis od kresowej części rodziny. Po latach dowiedziałam się, że knysze to potrawa kuchni żydowskiej. Wcale mnie to nie dziwi ponieważ na naszych kresach wschodnich było bardzo dużo ludności żydowskiej. Byli to ludzie raczej ubodzy a cebula była jednym z podstawowych produktów. Dzięki temu raczej nie chorowali (cebula ma właściwości aseptyczne). Ja piekę knysze na każde święta. Podaję je z czerwonym barszczem. Piekę je również na podróż (na przykład wyjazd wakacyjny czy wycieczka) ponieważ bardzo dobrze znoszą podróż : długo zachowują świeżość i nie rozwalają się w drodze jak kanapki. Gorąco polecam.
Knysze czyli drożdżowe bułeczki z
nadzieniem cebulowym
Składniki:
1 kg mąki
5 dag drożdży
1 stołowa łyżka cukru
4 całe jajka + jedno do posmarowania
2 łyżki oleju
trochę słodkiego mleka
sól (do smaku)
Farsz cebulowy do knyszy
5-6 sporych cebul
2-3 łyżki oleju
oregano
sól, pieprz (do smaku)
Wykonanie:
W letnim mleku rozrabiamy
drożdże dodając do nich cukier. Następnie drożdże i pozostałe składniki dodajemy do mąki i wyrabiamy ciasto. Gotowe ciasto
powinno mieć konsystencję ciasta na kluski czy pierogi. Pozostawiamy ciasto w
ciepłym miejscu do wyrośnięcia. po wyrośnięciu dzielimy je mniej więcej na 32
lub 64 części. Z uzyskanych w ten sposób kawałków ciasta robimy kulki, które
potem wałkujemy na małe, okrągłe placuszki. Każdy z nich rozcinamy po
promieniu, układamy na nich farsz (nie za dużo bo podczas pieczenia wycieka na
blachę i knysze przypalają się), zawijamy je, kładziemy na blachy wysypane
mąką, smarujemy jajkiem i pieczemy na złocisty kolor.
Farsz: Obrane cebule pokrajać grubo w kostkę
i zeszklić na oleju uważając, żeby się nie przypaliły, Przyprawić do smaku
solą, pieprzem i oregano lub bazylią.
Sposób wykonania knyszy (zaklejenia z nadzieniem)
1. okrągły placuszek przecinamy po
promieniu
2. kładziemy farsz i zakładamy na
siebie oba przecięte końce
3. Po upieczeniu knysz powinien mieć
kształt nieregularnego trójkąta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz