sobota, 21 czerwca 2014

Owocowe pyszności : Konfiturki

Jak wiadomo, lato, kiedy pojawiają kolejno się różnorodne owoce to czas robienia "słodkich" przetworów zimowych : konfitur, galaretek, dżemów, soków i nalewek. Przedawkowanie tych pyszności może się czasem skończyć niekoniecznie przyjemnie. Radzę  więc zachować powściągliwość w obżarstwie, szczególnie jeżeli chodzi o dzieci. Przeczytajcie co spotkało pewne rodzeństwo. W dzieciństwie wysłuchiwałam tego opowiadania, które było "opowiastką dydaktyczną", jak sądzę , nie tylko dla mnie, ale dla kilku pokoleń przede mną,  dziesiątki razy, kiedy oczy świeciły mi się na widok słoika wiśniowych konfitur (moje ulubione) i nie potrafiłam się powstrzymać...

Tola i Tadzio byli bardzo łakomymi dziećmi. Rozsądni rodzice chowali ich jednak w pewnych rygorach. Kiedyś rodzeństwo zbuntowało się wyraźnie mając żal do rodziców. Powiedzieli więc Mamie: " U Cioci Bini na przyjęciu dostajemy zawsze tyle konfitur i ciastek ile tylko chcemy, a w domu mamy wydzielane porcje" - to niesprawiedliwe że nam żałujecie. Mamie zrobiło się bardzo przykro, ale po namyśle powiedziała: "Dobrze, dostaniecie tyle konfitur ile zechcecie, ale pod warunkiem, że zjecie wszystko". No i zaczęło się nakładanie konfiturek " Tyle? - Jeszcze! Tyle? - Jeszcze, jeszcze!... - wołały dzieci zachwycone, że udało im się "pokonać Mamę", ale ta szepnęła do męża cicho "Mój drogi, Ty to robisz świetnie - zaparz natychmiast mocnej, czarnej kawy!". Dzieci najpierw rzuciły się na konfitury z ogromnym apetytem i jadły je bardzo prędko, potem już nieco wolniej, ale mama, zgodnie z umową prosiła o zjedzenie wszystkiego.  Pierwsza dostała mdłości Tola, następnie pochorował się Tadzio. Dzieci, zmęczone i pobladłe, leżąc już w łóżkach, z zimnymi kompresami na głowach, pojone gorzką kawą, przyrzekły Rodzicom, że już nigdy nie będą się przejadać słodyczami.

Może to nie były  najgorsze metody wychowawcze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz