poniedziałek, 23 czerwca 2014

Pozostajemy przy konfiturach

Konfitury z moreli

Składniki:
1 kg moreli bez pestek
1 kg cukru

Wykonanie:
Owoce przepołowić, wyjąć pestki*  i zasypać na 24 godziny cukrem. Smażyć owoce przez 15 minut od chwili rozpuszczenia się cukru, odcedzić i powkładać do słoików, dodając do każdego słoika po 2 rozłupane i obrane ze skórki pestki , Po  rozłupaniu łupiny parzy się je wrzątkiem tak samo jak migdały i obiera ze skórki. Syrop dobrze zagęścić, dopełnić wrzącym syropem słoiki i zamykać je na gorąco **).

*) W domu od dawna używamy "morelowych migdałów" do ciast zamiast prawdziwych gorzkich migdałów.
**) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny).

Konfitury malinowe

Składniki:
1 kg owoców
1 kg cukru

Wykonanie:
Cukier lekko zwilżyć i rozpuścić na małym ogniu aby powstał syrop. Do letniego syropu wrzucić maliny, zagotować na małym ogniu. Nie mieszać konfitur żeby owoce się nie pogniotły a jedynie lekko "potrząsać' garnkiem. Owoce natychmiast po zagotowaniu wyjąć delikatnie na sito. Syrop porządnie zagęścić na małym ogniu. Wrzucić do syropu owoce i smażyć jeszcze 5 minut na małym ogniu. Dobrze odszumować. Kłaść na gorąco do dobrze umytych i wysuszonych słoików *). Konfitury malinowe są znakomite do herbaty w długie zimowe wieczory, kiedy wrócimy do domu przemarznięci. Znakomicie rozgrzewają więc mogą nas uchronić przed grypą lub przeziębieniem.


*) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny).

Konfitury wiśniowe cioci Steni

Składniki:
1 kg wiśni
1 kg cukru
sok z cytryny lub ocet

Wykonanie:
Przygotować syrop. Wydrylowane wiśnie wrzucić do wystudzonego syropu. Gdy syrop z wiśniami zacznie wrzeć smażyć je na wolnym ogniu przez 10-12 minut. Odszumować. Następnie odcedzić wiśnie, zagęścić   syrop, wrzucić do niego wiśnie i smażyć je przez 2 minuty. Zdjąć wiśnie z ognia na 2 minuty, potem postawić z powrotem na ogniu i smażyć przez kolejne 2 minuty. Pod koniec smażenia wlać trochę soku z cytryny, ale najlepiej łyżeczkę octu żeby konfitura się nie cukrowała. Wlewać na gorąco do słoików, zakręcać je, stawiać do góry dnem i pozostawić tak do następnego dnia *).
*) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny). 

Galaretka z czerwonych porzeczek   na gorąco

Składniki:
dowolna ilość owoców
cukier

Wykonanie:
Obrane z szypułek i oczyszczone owoce dobrze opłukać, odsączyć z wody i zmiażdżyć. Podgrzewać masę przez 5-7 minut (od zagotowania). Następnie przetrzeć przez sito i przecedzić przez pończochę (jeśli chcemy żeby galaretka była klarowna czyli przeźroczysta). Zmierzyć otrzymany płyn (przecier), dodać tyle samo cukru, doprowadzić prawie do wrzenia mieszając, żeby się cukier rozpuścił. Wlewać do czystych słoików wypłukanych spirytusem salicylowym.

UWAGI:
     Według tego samego przepisu można również robić galaretkę z białych i czarnych porzeczek lub z porzeczek mieszanych . Wszystkie warianty dozwolone. Najwięcej pektyny (składnika powodującego zgalaretowacenie) mają białe porzeczki.
     Galaretkę z czerwonych porzeczek dodaję do chrzanu w proporcji 1/3 galaretki i 2/3 chrzanu. Można dodać więcej galaretki. P Y C H A  S Ł O W O   D A J Ę !!!

niedziela, 22 czerwca 2014

Konfitury, konfitury, dżemy

     Nie ma nic pyszniejszego na długie jesienne wieczory, kiedy już domownicy udadzą się do swoich zajęć, a my mamy wreszcie czas, żeby się zastanowić jak się właściwie nazywany,  niż herbata z  domowymi konfiturami i kieliszek domowej nalewki. Mamy początek lata i wysyp owoców. Jak zwykle w ciągu ostatnich lat wszystkie owoce pojawiają się niemal jednocześnie. Podaję więc kilka wypróbowanych przepisów na konfitury takie, jakie ja sama robię co roku. Przynajmniej po kilka słoików. powideł robię dużo, dużo więcej, ale przepis na powidła podam bliżej jesieni, kiedy nadejdzie pora śliwek. Jak się oswoicie z tymi przepisami podam jeszcze inne (morele, wiśnie, czerwone porzeczki, maliny)

Konfitura z malin w galaretce z czerwonych porzeczek 
Składniki:
1 kg malin
1 kg czerwonych porzeczek
tyle cukru ile będzie soku z zagotowanych porzeczek

Wykonanie:
Zagotować czerwone porzeczki, przetrzeć je przez sito, następnie przecedzić przez gazę lub pończochę. Zmierzyć szklanką otrzymany płyn i dodać do niego tyle samo cukru. Rozpuścić cukier podgrzewając sok porzeczkowy z cukrem. Mieszać, żeby nie wykipiał.  Wrzucić na gorący syrop porzeczkowy maliny, smażyć je przez 10 minut. Wyjąc owoce na sito, syrop zagęścić, wrzucić znów maliny, smażyć jeszcze przez 5 minut i wkładać na gorąco do słoików.

*) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny). 

Mirabelki (ałycza)

Składniki:
Dowolna ilość owoców
30 dag cukru na 1 kg owoców
drobno pokrojona laska prawdziwej wanilii (niekoniecznie)

Wykonanie:
Starannie opłukane mirabeli wrzucić do garnka, wlać odrobinę wody i rozgotować je aby odeszły od nich pestki. Mirabelki należy mieszać aby się nie przypaliły. Z rozgotowanych owoców wybrać starannie pestki, wsypać do nich cukier i smażyć je na małym ogniu często mieszając. Do mirabelek można dla smaku wrzucić laskę prawdziwej drobno pokrajanej wanilii ale nie jest to konieczne. Kiedy zgęstnieją wkładać na gorąco *) do słoików.
*) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny).

UWAGA:
Mirabelki (ałycza) to dzikie morele. Można je kupić na bazarze , własnoręcznie nazbierać w parku albo pod żywopłotem. Kiedyś żywopłoty z mirabelek  były bardzo popularne (krzaki ałyczy mają długie, kłujące kolce co uniemożliwia przedarcie się przez nie niepożądanym intruzom). Konfitury z mirabelek mają specyficzny kwaskowaty smak i niespotykany zapach. Nadają się znakomicie do przekładania tortów i smarowania naleśników. Jeżeli użyjemy je do przełożenia tortu nie będzie on dzięki temu zbyt słodki.

Dżem z agrestu

Składniki:
5 kg agrestu
3 kg cukru
1,25 l wody
1 cytryna

Wykonanie:
Owoce powinny być niezbyt dojrzałe, trzeba poobcinać nożyczkami ogonki i resztki kwiatów. Zagotować cukier z wodą, dodać sok z cytryny i wrzucić owoce. Smażyć na wolnym ogniu 1 godzinę. Napełnić słoiki i zamykać na gorąco *).
*) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny).

UWAGA: Oczywiście możemy zrobić dżem z mniejszej ilości owoców dobierając odpowiednie proporcje wody i cukru. 

Dżem z czarnych porzeczek (smorodina)

Składniki:
2 kg owoców
60-80 dag cukru na każdy kilogram owoców

Wykonanie:
Umyte i obsuszone z wody owoce częściowo miażdżymy (około połowy), zasypujemy cukrem i odstawiamy na kilka godzin przykryte gaż a lub ściereczką (muszki "owocówki" pojawiają się bowiem natychmiast kiedy tylko zwęszą owoce). Następnie zmiażdżone owoce z cukrem po dodaniu całych owoców gotujemy około godziny  na niezbyt dużym ogniu często mieszając, żeby się nie przypaliły. Dżem podsmaża się jeszcze przez dwa kolejne dni, napełnia się nim słoiki na gorąco *)  i zakręca je.

*) Słoiki z dżemem, powidłami czy konfiturami można też zamykać na zimno. Na powierzchnię wystudzonego dżemu (powideł czy konfitur) nalewamy pół łyżeczki spirytusu salicylowego, podpalamy go i zakręcamy prędko słoik. Palący się spirytus spala tlen , dzięki temu nie rozwijają się bakterie pleśniowe i taki dżem może stać nienaruszony nawet kilka lat, chociaż lepiej jeść go gdy jest świeży.  

sobota, 21 czerwca 2014

Owocowe pyszności : Konfiturki

Jak wiadomo, lato, kiedy pojawiają kolejno się różnorodne owoce to czas robienia "słodkich" przetworów zimowych : konfitur, galaretek, dżemów, soków i nalewek. Przedawkowanie tych pyszności może się czasem skończyć niekoniecznie przyjemnie. Radzę  więc zachować powściągliwość w obżarstwie, szczególnie jeżeli chodzi o dzieci. Przeczytajcie co spotkało pewne rodzeństwo. W dzieciństwie wysłuchiwałam tego opowiadania, które było "opowiastką dydaktyczną", jak sądzę , nie tylko dla mnie, ale dla kilku pokoleń przede mną,  dziesiątki razy, kiedy oczy świeciły mi się na widok słoika wiśniowych konfitur (moje ulubione) i nie potrafiłam się powstrzymać...

Tola i Tadzio byli bardzo łakomymi dziećmi. Rozsądni rodzice chowali ich jednak w pewnych rygorach. Kiedyś rodzeństwo zbuntowało się wyraźnie mając żal do rodziców. Powiedzieli więc Mamie: " U Cioci Bini na przyjęciu dostajemy zawsze tyle konfitur i ciastek ile tylko chcemy, a w domu mamy wydzielane porcje" - to niesprawiedliwe że nam żałujecie. Mamie zrobiło się bardzo przykro, ale po namyśle powiedziała: "Dobrze, dostaniecie tyle konfitur ile zechcecie, ale pod warunkiem, że zjecie wszystko". No i zaczęło się nakładanie konfiturek " Tyle? - Jeszcze! Tyle? - Jeszcze, jeszcze!... - wołały dzieci zachwycone, że udało im się "pokonać Mamę", ale ta szepnęła do męża cicho "Mój drogi, Ty to robisz świetnie - zaparz natychmiast mocnej, czarnej kawy!". Dzieci najpierw rzuciły się na konfitury z ogromnym apetytem i jadły je bardzo prędko, potem już nieco wolniej, ale mama, zgodnie z umową prosiła o zjedzenie wszystkiego.  Pierwsza dostała mdłości Tola, następnie pochorował się Tadzio. Dzieci, zmęczone i pobladłe, leżąc już w łóżkach, z zimnymi kompresami na głowach, pojone gorzką kawą, przyrzekły Rodzicom, że już nigdy nie będą się przejadać słodyczami.

Może to nie były  najgorsze metody wychowawcze?

Placek drożdżowy z nadzieniem serowo-jabłkowym

Składniki:
30 dag mąki
3 dag drożdży
6 łyżek letniego mleka
1 całe duże jajko
10 dag cukru
3 dag roztopionego letniego masła
 szczypta soli

Wykonanie:
Przesiać do miski mąkę, dodać pokruszone drożdże, letnie mleko, wyrobić i pozostawić pod przykryciem (najlepiej lnianą lub bawełnianą ścierką ) aż wyrośnie. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.  Następnie dodać jajko, cukier, roztopione letnie masło i szczyptę soli. Ciasto dobrze wyrobić, aż będzie "odstawało" od ręki, rozwałkować, ułożyć na wysmarowanej tłuszczem blasze albo w dużej tortownicy. Ciasto znów odstawić do podrośnięcia.

Masa serowa

Składniki:
20 dag tłustego, niekwaśnego sera
4 łyżki ostudzonego budyniu waniliowego
1 całe jajko 5 dag (lub nieco mniej) cukru
otarta skórka cytrynowa lub inny zapach

Wykonanie:
Dobrze wyrobioną masę rozsmarować na podrośniętym cieście, starając się, aby warstwa masy serowej na całym placku miała jednakową grubość.

Jabłka
1 i 1/2 kg obranych pokrajanych w ćwiartki a następnie w plasterki kwaśnych jabłek. Pokrajane jabłka układamy na masie serowej "w dachówkę". Piec wszystko przez 45-50 minut w temperaturze ok. 200 -220 stopni.

"Polewa" do placka

Przetrzeć 25 dag dżemu morelowego, dodać 23 łyżki wrzącej wody z rozpuszczoną łyżeczką  żelatyny. Po wyjęciu ciasta z pieca polać je tą "polewą". Po wierzchu można je posypać siekanymi prażonymi migdałami lub orzechami włoskim. Placek można też jeść na ciepło - podobno pycha!

niedziela, 15 czerwca 2014

Lato, lato..... Najwyższy czas na nalewki i likiery


    Zaczyna się lato a właściwie już się chyba zaczęło. Dokładnie nie wiadomo, bo pogoda jest zmienna a na bazarach wszystkie warzywa i owoce pokazują się naraz. Trzeba zadbać o domową spiżarnię i barek oczywiście. Wiem, że na rynku jest całe mnóstwo różnych wódek, także nalewek i likierów, ale nic nie zastąpi naszych domowych wyrobów. Niepowtarzalny smak i aromat. Nalewka robiona z tego samego przepisu każdemu wyjdzie inaczej. Narazie podaję te "letnie" przepisy bo nalewki i likiery można produkować przez cały czas, niezależnie od pory roku. 

Likier smorodinowy (z czarnej porzeczki)

Składniki:
Dowolna ilość czarnej porzeczki
cukier
spirytus

Wykonanie:

Owoce dokładnie myjemy  w letniej wodzie i kładziemy na sicie (można na noc) aby dokładnie odciekły. Umyte, suche owoce obrywamy z szypułek i przesypujemy cukrem (podobnie jak w przepisie na likier wiśniowy w proporcji 1:1, warstwami). Kiedy cukier dokładnie się rozpuści zlewamy sok i łączymy go ze spirytusem, również w proporcji 1:1 (tyle ile soku tyle spirytusu).  Podobnie jak w przypadku likieru wiśniowego likier smorodinowy  znakomicie nadaje się nie tylko do kawy ale także do polewania deserów.

Dereniówka

Składniki:
dobrze dojrzałe owoce jadalnego dereniu
spirytus 70%
cukier

Wykonanie:
     Dobrze opłukane i odsączone z wody owoce jadalnego dereniu wrzucić do dużego, szczelnie zamykanego słoja i zalać 70% spirytusem tak, aby pokrył całkowicie owoce. Zamknąć słój i odstawić w zacienione miejsce na co najmniej 3 -4 tygodnie, może być nawet 1-2 miesiące.  Im dłużej tym lepiej. Po upływie tego czasu zlać spirytus z owoców, zamknąć szczelnie a dereń zasypać porządnie cukrem i odstawić nie koniecznie na słońce, tak,   aby cukier się rozpuścił (rozpuszczając się cukier wyciągnie resztki alkoholu z owoców). Kiedy cukier którym zasypany jest dereń rozpuści się całkowicie,  otrzymamy syrop, który  należy zlać i połączyć ze zlanym uprzednio z dereniu  spirytusem. Następnie otrzymaną nalewkę zlać  do czystych, szczelnie zamykanych butelek i odstawić do barku. Nalewka dereniowa, słodka, z nieco cierpkawym posmakiem ma niespotykany kolor, zapach i smak. Jest naprawdę wspaniała na smętne, późnojesienne i zimowe wieczory w miłym towarzystwie.

UWAGA:
        Jeżeli nie chcemy, żeby nalewka byłą zbyt ostra, zalewamy ją spirytusem mieszanym z wódką w stosunku 1:1
     Dereń jadalny, niegdyś dosyć popularny obecnie spotyka się raczej rzadko chociaż ostatnio przezywa swój renesans i znów sadzi się go w ogrodach i na działkach. Ma kształt drzewa, kwitnie wczesną wiosną. Jego kwiaty tworzą drobne, żółtawo zielone  bukieciki. Owoce dereniu  są malinowo czerwone podłużne (trochę przypominają mirabelki). W środku mają podłużną, sporą, pojedynczą  pestkę.

   Polecam też inne owoce na nalewki takie jak: maliny (bardzo dobre na zimowe przeziębienia, czereśnie, mirabelki (ałyczę), czerwone porzeczki (najlepiej zmieszane z czarnymi). Nie robiłam nigdy nalewki na morelach. nie wiem jak smakuje. Piłam za to  węgierską wódkę morelówkę i czereśniówkę (pyszne) ale robione na zasadzie destylacji podobnie jak jugosłowiańska rakija.  Radzę koniecznie zrobić mirabelkówkę. Ma niepowtarzalny smak i aromat. Mirabelka to przecież dzika morela.

     Wszystkie likiery robi się na tej samej zasadzie co likier z czarnej porzeczki. Sok 1:1  (kilo cukru na kilo owoców ) następnie  otrzymany sok należy  zmieszać ze spirytusem w stosunku 1:1 (szklanka soku + szklanka spirytusu). Miłych chwil z kieliszkiem dobrej nalewki.

     Myślę, że likier z mirabelek też będzie pyszny. Nie ma to jak mały kieliszek domowej nalewki albo likieru.

Polska "nutella" i drożdżówki z nadzieniem cebulowym


     Pamiętam zawsze powiedzenia i rady mojej ukochanej Babci Luci. To Mama mojej Mamy, która mnie wychowywała. Byłam od małego "chorowitką" więc kiedy Mama szła do pracy, zamiast chodzić do przedszkola siedziałam w domu pod opieką moich dziadków. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nauczyłam się wspaniale gotować i uwielbiam "prace kuchenne". Przede wszystkim lubię wymyślać nowe przepisy. Oczywiście, jak prawdziwy wynalazca efekt swoich pomysłów, zanim podam innym,  wypróbowuję najpierw na sobie.
     Moje dzieciństwo i młodość to szare i niezbyt dostatnie czasy powojenne, za to bez GMO, sztucznych nawozów , polepszaczy i innych świństw które teraz znajdują się w produktach spożywczych. Nie trzeba było zakładać żadnych specjalnych sklepów ze zdrową żywnością bo wszystka żywność byłą po prostu zdrowa. Przetwory były domowej roboty, kapustę kiszoną i ogórki kupowało się z beczek dębowych a nie plastikowych, kasze nie były specjalnie czyszczone więc zdrowsze, mleko z butelek bardzo ładnie się zsiadało. Teraz konia z rzędem temu, kto dokona cudu i spowoduje, że mleko z kartonu się zsiądzie. Będzie stało wiele dni, zgorzknieje ale się nie zsiądzie nawet po zakwaszeniu go śmietaną.
     Moja babcia, która przeszła dwie wojny i różne "głodne" okresy zawsze mawiała, że w kuchni każdego domu niezbędne są trzy rzeczy: mąka, tłuszcz i jajka bo w nagłej potrzebie z tych produktów zawsze da się coś zrobić do zjedzenia. 
     Ja poza tym mam  w lodówce zawsze kamienny garnuszek ze smalcem ze skwarkami. Nic tak dobrze nie robi na moje "duszne rozterki" , szczególnie w zimie, jak kanapka ze smalcem i kubek gorącej herbaty. Kanapki ze smalcem jadałam od dziecka na poprawę humoru. Nie było wtedy jeszcze żadnej "nutelli" ani innych wynalazków. Można śmiało smalec ze skwarkami nazwać "polską nutellą". Wymyśliłam różne smaki smalcu więc poniżej podaję przepis.

Smalec domowy na różne sposoby

Składniki:
Słonina
wędzony boczek
majeranek
cebula
jabłko
zielony szczypior od dymki
koperek
suszone śliwki
suszone morele
rodzynki
orzechy włoskie

Wykonanie:


Słoninę i wędzony boczek (najlepszy jest smalec mieszany w stosunku 1:1) krajemy w drobną kostkę i topimy na niewielkim ogniu stale mieszając, tak, aby słonina i boczek nie przypaliły się albo aby tłuszcz na patelni się nie zapalił. Przysmażone skwarki, kiedy tłuszcz z nich się stopi wrzucamy po trochu do naczyń (najlepsze do przechowywania smalcu są kamienne garnuszki czy miseczki) Pod koniec smażenia wrzucamy na tłuszcz drobno pokrajaną cebulę i jabłko. Zamiast tego możemy wrzucić drobno pokrajany szczypior z dymki. Można też ,wedle życzenia,  dodać majeranek albo drobno posiekany zielony koperek. Jeżeli chcemy uzyskać smalec "na słodko" pod koniec smażenia możemy do niego dodać: rodzynki, drobno pokrajane suszone śliwki, suszone morele albo posiekane orzechy włoskie. 

     Przy okazji podaję przepis na drożdżówki z nadzieniem cebulowym, w mojej rodzinie zwane knyszami, przepis od kresowej części rodziny. Po latach dowiedziałam się, że knysze to potrawa kuchni żydowskiej. Wcale mnie to nie dziwi ponieważ na naszych kresach wschodnich było bardzo dużo ludności żydowskiej. Byli to ludzie raczej ubodzy a cebula była jednym z podstawowych produktów. Dzięki temu raczej nie chorowali (cebula ma właściwości aseptyczne). Ja piekę knysze na każde święta. Podaję je z czerwonym barszczem. Piekę je również na podróż (na przykład wyjazd wakacyjny czy wycieczka) ponieważ bardzo dobrze znoszą podróż : długo zachowują świeżość i nie rozwalają się w drodze jak kanapki. Gorąco polecam.

Knysze czyli drożdżowe bułeczki z nadzieniem cebulowym

Składniki:
1 kg mąki
5 dag drożdży
1 stołowa łyżka cukru
4 całe jajka + jedno do posmarowania
2 łyżki oleju
trochę słodkiego mleka
sól (do smaku)

Farsz cebulowy do knyszy
5-6 sporych cebul
2-3 łyżki oleju
oregano
sól, pieprz (do smaku)

Wykonanie:
W letnim mleku rozrabiamy drożdże dodając do nich cukier. Następnie drożdże i pozostałe składniki  dodajemy do mąki i wyrabiamy ciasto. Gotowe ciasto powinno mieć konsystencję ciasta na kluski czy pierogi. Pozostawiamy ciasto w ciepłym miejscu do wyrośnięcia. po wyrośnięciu dzielimy je mniej więcej na 32 lub 64 części. Z uzyskanych w ten sposób kawałków ciasta robimy kulki, które potem wałkujemy na małe, okrągłe placuszki. Każdy z nich rozcinamy po promieniu, układamy na nich farsz (nie za dużo bo podczas pieczenia wycieka na blachę i knysze przypalają się), zawijamy je, kładziemy na blachy wysypane mąką, smarujemy jajkiem i pieczemy na złocisty kolor.



Farsz: Obrane cebule pokrajać grubo w kostkę i zeszklić na oleju uważając, żeby się nie przypaliły, Przyprawić do smaku solą, pieprzem i oregano lub bazylią.

Sposób wykonania knyszy (zaklejenia z nadzieniem)
      


 
              
1. okrągły placuszek przecinamy po promieniu
2. kładziemy farsz i zakładamy na siebie oba przecięte końce
3. Po upieczeniu knysz powinien mieć kształt nieregularnego trójkąta

poniedziałek, 9 czerwca 2014

KOLOROWY STÓŁ

     Muszę się przyznać, że lubię "kuchenne"gadżety.  Mój dom pełen jest szklanek, szklaneczek, kieliszków różnego rodzaju, kubków, wszelkiego rodzaju talerzyków,  talerzy, salaterek i półmisków. Wszystkie te rzeczy zwożę z podróży, przeważnie po Polsce. W różnych miastach i miasteczkach a także w wiejskich sklepikach stoją sobie spokojnie rzeczy, które mnie zachwycają a tam zupełnie się nie sprzedają.  Mam dwie wielkie szuflady obrusów i obrusików oraz sporą szufladę serwetek papierowych. Te ostatnie kupuję w różnych sklepach kiedy tylko zobaczę jakieś ciekawe wzory. Potem przydają się jak znalazł. Zbieram też solniczki różnego rodzaju. Wyciągam je z szafki zależnie od aranżacji stołu. Zawsze staram się wymyślić coś zupełnie nowego. Przede wszystkim lubię kiedy moje przyjęcia są bardzo kolorowe.Im bardziej kolorowo tym ładniej i weselej. Moja dziś 93 letnia Mama lubi nakrywać stoły na przyjęcie gości trochę spokojniej niż ja. Mamy po prostu różny temperament.



Skromny stół wielkanocny
U mojej Mamy


Kolacja z przyjaciółmi





















niedziela, 8 czerwca 2014

PEWNE PRAKTYCZNE WSKAZÓWKI, O KTÓRYCH WARTO PAMIĘTAĆ, ABY ODNOSIĆ SUKCESY W KUCHNI.

     Są gospodynie które wiele rzeczy potraw, w tym także ciasta, robią "na oko". Trzeba do tego mieć albo wielkie doświadczenie, rutynę, albo dużą odwagę i fantazję. Wyniki tych poczynań bywają bowiem różne. Osobom, które rzadziej zabierają się do gotowania, szczególnie zaś do pieczenia ciast, zalecałabym umiarkowane oddawanie wodzów fantazji i raczej dokładne stosowanie się do już wypróbowanych przepisów. Jeżeli chcemy żeby zrobiona przez nas potrawa, szczególnie ciasto, była smaczna, musimy do jej wykonania użyć świeżych produktów pierwszego gatunku. Z gorszych składników nie można zrobić czegoś naprawdę dobrego. Zalecałabym przede wszystkim przy robieniu ciast, szczególnie drożdżowego, jednakową, najlepiej pokojową temperaturę wszystkich składników, szczególnie jajek. Z bardzo zimnego białka piana się wprawdzie szybko ubije, ale potem w cieple, szybko opadnie i nie spełni swojego zadania. Ciast i deserów z dodatkiem jajek nie należy nigdy studzić w otwartym oknie lub przeciągu, gdyż nabierają przykrego zapachu (jak to się mówi "mokrego psa"). Czuje się to szczególnie przy popijaniu takiego ciasta gorącą herbatą. Nie należy przesadzać z ilością wszelkiego rodzaju zapachów do ciast bo nie ma nic gorszego niż "przeperfumowane" ciasto.
     Świeżo upieczone, gorące jeszcze ciasto, wchłania szybko wszelkie zapachy z otoczenia (pachnące mydło, perfumy, świeżo zapastowana podłoga). Nie też w jego pobliżu krajać cebuli, czosnku ani malować używać żadnych substancji chemicznych o ostrym zapachu. Zapach pleśni czy stęchlizny albo zapachy chemiczne są z ciasta niemożliwe do usunięcia. Może to są sprawy oczywiste, ale ostrożności nigdy dosyć.
Blachy i wszelkiego rodzaju metalowe foremki do ciasteczek powinny być natychmiast po użyciu wymyte z tłuszczu i dokładnie wysuszone, tak, aby nie zardzewiały.
     Kruche ciasteczka najlepiej jest przechowywać w szczelnie zamkniętych blaszanych puszkach lub szklanych słojach, aby nie zawilgły. Ciasta - najlepiej zawijać w pergamin lub folię aluminiową. Pierniczki tuż po upieczeniu powinny być przechowywane w płóciennym woreczku, aby zwilgły, później można je schować do metalowej puszki.
Kuchnia to miłe miejsce w domu, ale też swego rodzaju laboratorium i o tym zawsze należy pamiętać.

POTRZEBA DOKŁADNOŚCI W PRZEPISACH


Moja Babcia była bardzo uczynna i życzliwa ludziom, toteż chętnie dzieliła się, szczególnie gdy ją poproszono, ze znajomymi paniami  posiadanymi wiadomościami gospodarskimi i przepisami kulinarnymi. Pewna znajoma dostała właśnie przepis na ciastka "ptysie". Po jakimś czasie moja Babcia zauważyła, że pani ta wyraźnie ochłodziła,  miłe dotąd, kontakty towarzyskie. Będąc osobą bezpośrednią, zapytała wprost o powód i usłyszała w odpowiedzi, że "pani to się wszystko udaje, a znajomym to pani podaje jakieś inne przepisy". Okazało się, że znajoma "skorygowała" przepis na własną rękę uważając go za absurdalny i zamiast, jak w przepisie 1 łyżeczki od kawy cukru, dodała do ciasta dużą łyżkę stołową cukru. Delikatne ciasto natychmiast opadło, wypiek był nieudany  i to był powód obrazy.
Początkująca gospodyni, a nawet ktoś, kto już doskonale czuje się w kuchni, wykonując coś po raz pierwszy powinien dokładnie trzymać się przepisu, jeżeli chodzi o składniki i ich wagę a także sposób wykonania. Często bowiem przysłowiowa "szczypta" czegoś więcej potrafi zniweczyć cały nasz wysiłek i potrawa po prostu się nie uda. Na modyfikację przepisu może sobie pozwolić ktoś, kto już wiele razy wykonywał określoną potrawę. Niezwykle ważne : kiedy zapraszamy "specjalnych" gości lub organizujemy bardzo ważne przyjęcie nie należy w menu umieszczać potraw,  których jeszcze nie próbowaliśmy robić. Możemy bowiem  stać się ofiarą złośliwości losu i potrawa może się nie udać i okazać się niejadalna. Należy więc bazować na przepisach od dawna wypróbowanych, takich potrawach, które wychodzą nam, jak to się mówi,  "bez pudła".



"KINDERBAL" CZYLI PRZYJĘCIE DLA DZIECI


Przyjęcia dla dzieci należały do stałego punktu programu wychowawczego w takich domach jak mój. Jestem jedynaczką, nigdy też, choć bardzo tego chciałam, nie chodziłam do przedszkola bo razem z nami mieszkali moi dziadkowie i kiedy mama wychodziła do pracy zostawałam pod ich serdeczną opieką. Przyjęcia dziecinne, przed wojną nazywane z niemiecka "kinderbalami" odbywały się u nas  okazji moich urodzin, a także u dalszych kuzynów lub znajomych, którzy również mieli dzieci.
Kiedy moi synowie chodzili do przedszkola czy pierwszych klas szkoły podstawowej na takie zabawy, mimo ciasnoty w mieszkaniu, potrafiła przyjść cała klasa (około dwudziestki dzieci) razem z rodzicami. Mieszkanie rozciągało się wtedy, jakby było z gumy i wszyscy świetnie się bawili.
Przygotowanie przyjęcia dla dzieci wymaga o wiele więcej pracy niż urządzenie przyjęcia dla dorosłych. Dzieci nie zajmą się rozmowami przy stole. Siedzenie bez ruchu jest dla nich nudne i męczące. Trzeba więc wymyślić dla nich jakieś gry i  konkursy, które, co jest oczywiste, będą nagrodzone. Nagrody nie muszą być drogie ani okazałe, wystarczy cukierek czy długopis, ale dziecko zdobywając nagrodę poczuje się docenione.
Ponieważ dzieci raczej nie przepadają za kremami, poza tym nigdy "nie mają czasu" żeby siedzieć przy stole i jeść sztućcami, proponuję żeby na przyjęciu dla dzieci nie podawać słodkich ciast z kremami a zamiast tego raczej różne suche ciasta i ciasteczka, takie, żeby dzieci nie mogły się nimi "wysmarować" same a przy okazji pobrudzić mebli i innych uczestników przyjęcia , owoce  w niewielkich porcjach (takie na jeden  czy dwa razy do buzi) i "suche" słodycze które można brać palcami. Oczywiście nie należy podawać podczas letnich upałów czekolady, która rozpuszcza się w palcach. 
Po wesołej zabawie kolegów i koleżanek moich synów zbierałam po kątach całego mieszkania ogryzki od jabłek wymyśliłam więc inny sposób podawania jabłek tak, aby były zjadane do końca a ogryzki od nich nie poniewierały się po podłodze. Starannie umyte jabłka, podobnej wielkości, przekrawałam na połówki, wycinałam gniazda nasienne, następnie układałam je na półmiskach. Do środka każdego jabłka wkładałam odrobinę domowych konfitur  lub dżemu a na wierzch kładłam po pół włoskiego orzecha. W ten sposób  jabłka stawały się atrakcyjniejsze, a poza tym mniejsze porcje były łatwiejsze do zjedzenia od razu.
Na przyjęciach dla dzieci znacznie zdrowiej jest podawać wodę z sokiem wyciśniętym z cytryn i osłodzoną miodem , zwykłą, nie gazowaną wodę z plasterkami cytryny lub  niezbyt słodki domowy kompot niż gazowane płyny czy, tym bardziej coca-colę. Coca-cola to jest być może to ale zdecydowanie nie dla dzieci! Nooo chyba ze rodzice "idą na łatwiznę" czyli idą po linii najmniejszego oporu i owczym pędem, "tak jak wszyscy" organizują urodziny swojego dziecka w najbliższym Mac Donalds'ie . Wtedy nikt nie ma wpływu co dzieci dostaną do jedzenia i picia. Tylko nie dziwmy się potem że dzieci nagle stają nie nadmiernie otyłe albo cierpią na choroby układu pokarmowego. Proponuje zdecydowanie przyjęcie dla dzieci w którego organizację zaangażuje się cała rodzina. To bardzo dobrze wpływa na integrację rodziny. Poza tym takie przyjęcia pamięta się przez całe życie!
     W lecie, kiedy jest naprawdę ładna pogoda przyjęcia dla dzieci można urządzać w ogrodzie, zacisznym zakątku  pobliskiego miejskiego parku, na działce, czy na plaży. Oczywiście pod warunkiem, że wszyscy zaproszeni goście bez większych przeszkód mogą tam dojechać lub że sami zapewnimy im dotarcie na miejsce.

DOŚWIADCZENIA


Wszelkie nalewki mają to do siebie, że przeważnie są "specjalnością domu" a przepisy na ich wykonanie są skrzętnie chowane na dnie szuflad i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Wiosną i altem możemy wykonywać najróżniejsze "nalewkowe doświadczenia" pod kilkoma warunkami. Przede wszystkim musimy mieć sporo pieniędzy na składniki (najdroższą pozycją jest zawsze alkohol), sporo miejsca, ponieważ nalewki muszą swoje odstać no i sporo cierpliwości aby nie wypić wszystkiego zanim nalewka nie doczeka się momentu, kiedy będzie ją można zlać do butelek. 

Wymyślając nowe przepisy na domowe nalewki należy przygotować sobie jakiś notatnik aby tam zapisywać, w miarę ich produkcji, kolejne etapy i ilość mieszanych ze sobą składników. Pamięć ludzka bywa bowiem ulotna i jeśli okaże się, że nasza nalewka jest naprawdę dobra i smakuje nie tylko nam, ale również naszym gościom możemy nie zrobić drugi raz takiej samej nalewki jeżeli nie zapiszemy dokładnie etapów  jej produkcji. Oczywiście nalewka robiona nawet najdokładniej według przepisu każdego roku może mieć nieco inny smak bo owoce będą bardziej lub mniej dojrzałe i zawartość cukru może być w związku z tym też różna. 

CENNA UWAGA:
W swoich przepisach na nalewki mówię o 70% spirytusie ale te nalewki to "siekiera". Żeby były nieco łagodniejsze owoce należy zalewać spirytusem łączonym z wódką (pół na pół). Natomiast robiąc owocowe  likiery używamy WYŁĄCZNIE spirytusu. Z tym, że łączymy go z otrzymanym uprzednio sokiem również w proporcji pół na pół.

Dwadzieścia pięć lat

     W ciągu ostatnich dni głównym tematem nagłówków, i audycji telewizyjnych stała się dwudziesta piąta rocznica nowej Wolnej Polski . To już "Druga wolna Polska" bo przedtem mieliśmy jeszcze Dwudziestolecie Międzywojenne. Przed dwudziestu pięciu laty nie było w sklepach takiego wyboru różnych produktów jak teraz. Potem była era octu .Na półkach sklepowych stały sobie w równych rzędach butelki z octem ustawione tak, żeby wyglądało na to że na pólkach jest pełno towaru. Inne produkty zdobywało się stojąc w długich kolejkach. Kiedy podchodziło się na koniec kolejki rzucało się pytanie "co to dają?". Potem był okres kartek, nawet na czekoladę dla dzieci, a właściwie "wyroby czekoladopodobne", a prawdziwą czekoladę dostawało się czasem w prezencie od tych szczęśliwców, którzy wyjeżdżali czasem na zachód albo od rodziny czy przyjaciół tam mieszkających.  Ja robiłam wtedy dla swoich dzieci domowym sposobem blok kakaowy, który był o niebo lepszy od wszystkich wyrobów czekoladopodobnych, a przynajmniej wiedziałam, z czego jest zrobiony. Taki blok kakaowy smakował o wiele lepiej niż wyroby czekoladopodobne, które smakowały wyraźnie margaryną.

Blok kakaowy

Składniki:
3 szklanki mleka w proszku
1/4 kg masła
1/2 szklanki wody
1 i 1/2 szklanki cukru
2 łyżki prawdziwego kakao

Wykonanie:

      Zagotować masło z wodą i cukrem, dodać kakao i mleko, dokładnie mieszając żeby nie było grudek i żeby się nam nie przypaliło (najlepiej gotować umieszczając garnek ze składnikami  w drugim garnku napełnionym wodą żeby uniknąć przypalenia). Do otrzymanej masy czekoladowej wrzucamy dodatki według naszego uznania ( bakalie,  orzechy, herbatniki, skórkę pomarańczową  itp.). Otrzymaną  wykładamy do formy     wyłożonej  papierem  lub folią aluminiową i wysmarowanej masłem i pozostawiamy aż zastygnie. 

     Mus czekoladowy
/Przepis zaprzyjaźnionej Wiedźmy z Sandomierza/

Składniki:
300 g czekolady deserowej (pośredniej między gorzką a mleczną)
300 ml śmietanki 30%
białka z 4 jajek
1/3 szklanki cukru
½ szklanki śmietanki 30% (dodatkowo)

Wykonanie:

     Pokruszyć czekoladę, wrzucić ją do garnka ze śmietanką podgrzana prawie do zagotowania, lekko rozpuścić, lekko zmiksować aż masa będzie „gładka”. Białka z cukrem ubić „na sztywno” (najlepiej mikserem w misce obrotowej). Delikatnie mieszać ubitą pianę  z masą czekoladową. Następnie ubić dodatkową porcję śmietanki, dodać do masy czekoladowej z pianą. Mieszać delikatnie. Włożyć do szklaneczek lub kieliszków i wstawić na kilka godzin do lodówki.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

WIŚNIE Z NALEWKI CZYLI PRZYGODA W KUCHNI


     Przestronna, "przedwojenna" czyściutka kuchnia, z wyszorowaną "do białości" drewnianą podłogą  i dużym stołem, na którym szykowano różne pyszne rzeczy. Nie było wtedy takich jak dziś szafek kuchennych z blatami zastępującymi stoły czyi stolnicę.
W domu panowało jakieś zamieszanie, może  przygotowania do przyjęcia gości i wszystkie kobiety były zaaferowane. Mała, kilkuletnia dziewczynka kręciła się w tym zamęcie i nagle spostrzegła w miseczce na stole swoje ulubione wisienki. Sięgnęła po nie raz i drugi, wprawdzie wydawały się jej trochę ostre w smaku, ale sięgała po nie dalej i zajadała je z ogromnym apetytem. W jakimś momencie dziecko padło na podłogę. Spostrzegła to ukochana "Jadzia-niania", chwyciła małą na ręce, wszczęła alarm i natychmiast wezwano domowego lekarza. Ten badając małą stwierdził, że dziecko znajduje się w stanie upojenia alkoholowego. Zaczął pytać domowników co mała jadła czy piła. Okazało się, że z miseczki stojącej na kuchennym stole, pełnej świeżo odcedzonych wiśni z domowej nalewki, sporo ubyło... W czasie swojego dość długiego dorosłego życia  dziewczynka już nigdy nie nadużyła alkoholu...

Likier wiśniowy

Składniki:
Wiśnie (dowolna ilość, koniecznie z pestkami)
cukier
spirytus

Wykonanie:
      Należy nastawić wiśnie na sok w stosunku 1:1 (tyle samo cukru co wiśni co oznacza że na 1 kg owoców bierzemy 1 kg cukru). Najlepiej nastawić sok w dużym słoju z szerokim otworem, bo gąsior z wąską szyjką po zlaniu soku  trudniej jest opróżnić z wiśni. Kiedy już cukier rozpuści się do końca i otrzymamy sok zlewamy go i mieszamy ze spirytusem  w stosunku 1:1 (ile soku tyle spirytusu). Likier jest bardzo słodki i gęsty ale może sobie spokojnie stać przez wiele lat. Odkryłam kiedyś butelkę wiśniowego likieru, prawie dwudziestoletnią. Wprawdzie zmienił kolor  z czerwonego na miodowy ale co za pycha!
    
     UWAGA:
     Wiśnie najlepiej przesypywać cukrem warstwami. tym sposobem cukier prędzej się rozpuszcza. Likier wiśniowy nadaje się znakomicie do polewania wykwintnych deserów.

Likier smorodinowy (z czarnej porzeczki)

Składniki:
Dowolna ilość czarnej porzeczki
cukier
spirytus

Wykonanie:

Owoce dokładnie myjemy  w letniej wodzie i kładziemy na sicie (można na noc) aby dokładnie odciekły. Umyte, suche owoce obrywamy z szypułek i przesypujemy cukrem (podobnie jak w przepisie na likier wiśniowy w proporcji 1:1, warstwami). Kiedy cukier dokładnie się rozpuści zlewamy sok i łączymy go ze spirytusem, również w proporcji 1:1 (tyle ile soku tyle spirytusu).  Podobnie jak w przypadku likieru wiśniowego likier smorodinowy  znakomicie nadaje się nie tylko do kawy ale także do polewania deserów.

     Czym różni się likier od nalewki? Ano tym, że kolejność wykonania jest odwrotna: w nalewce najpierw zalewamy owoce alkoholem a potem zasypujemy je cukrem i w znacznie mniejszą ilością (przy likierze aż 1:1 czyli kilo owoców i kilo cukru). Robiąc likier najpierw wykonujemy sok a potem sok mieszamy z alkoholem.


Na zatrucie tylko... orzechówka

     Do zrobienia leczniczej orzechówki konieczne są młode, zielone orzechy włoskie w czasie, kiedy ich środek jest jeszcze zupełnie miękki (kiedy nie stwardniały jeszcze pod zieloną łupiną skorupki orzechów). Myślę, że koniec maja - początek czerwca to pora właśnie na tę orzechówkę. W mojej rodzinie, zwyczajowo przy pierwszych objawach zatrucia (tylko nie alkoholowego) kieliszek nalewki i jak ręką odjął .

Lecznicza orzechówka pradziadka

Składniki:
4 - 5 orzechów włoskich  zerwanych w momencie kiedy w środku jeszcze nie wykształciła się skorupka
czysta wódka
odrobina cukru

Wykonanie:
Drobno pokrajane zielone orzechy włoskie  (oczywiście przedtem umyte) wrzucamy do szczeknie zamykanej butelki lub słoika. Zalewamy je taką ilością wódki, żeby dobrze pokryła pokrajane orzechy, dosypujemy  trochę cukru , butelkę lub słoik szczelnie zamykamy i odstawiamy w ciemne miejsce. Pozostawiamy do momentu, kiedy nalewka uzyska ciemnobrązowy, prawie czarny kolor. Zlewamy ją  do butelek i trzymamy w ciemnym miejscu. Nalewka na orzechach jest niezwykle przydatna w przypadku ostrych zatruć pokarmowych. Pół kieliszka lub kieliszek nalewki zażyty natychmiast gdy stwierdzimy u siebie zatrucie uśmierza ból (orzechy włoskie zawierają podobno śladowe ilości opium) i leczy zatrucie.

niedziela, 1 czerwca 2014

Ciasto drożdżowe smakuje każdemu łasuchowi

 
     Owoce owocami, naleweczki domowe naleweczkami ale niemal każdy zawsze chętnie jada domowe ciasto drożdżowe. Owszem, ciasta drożdżowe można nabyć w każdej cukierni i w każdym supermarkecie, ale TYLKO DOMOWE CIASTO pozostaje do końca świeże pod warunkiem, że nie zjemy go natychmiast po wyjęciu z piekarnika. Wprawdzie takie czasem ciepłe jeszcze ciasto jest najpyszniejsze mimo, że podobno okropnie niezdrowe....

Zwykłe ciasto drożdżowe babci Luci

Składniki:
1 kg mąki pszennej
10-12 dag drożdży
6 żółtek
1 jajko całe
1/4 kg cukru
szczypta soli
utarta z cukrem i przesiana prawdziwa wanilia (1/2 laski i 5 łyżek cukru)
lub cukier waniliowy z prawdziwej wanilii
5 -6 kropli olejku migdałowego
2 łyżki siekanej smażonej skórki pomarańczowej
garść rodzynek
1/4 kg masła
1 łyżka smalcu
2 szklanki mleka (może być rozpuszczone zwykłe mleko w proszku albo "instant)

Wykonanie:
Mąkę przesiać, wsypać do miski, następnie wlać do niej rozrobione w letnim mleku drożdże i "zakopać je". Kiedy zobaczymy, że mąka nad drożdżami pęka, co oznacza, że drożdże pracują, dodać resztę składników a na końcu rozpuszczone, ostudzone masło i smalec (dodany do masła smalec powoduje, że ciasto drożdżowe nie wysycha tylko  zachowuje wilgoć). Wszystkie składniki należy dobrze wyrobić ręką (co najmniej przez pół godziny) i kiedy już "odstaje" od ręki czyli nie lepi się do ręki należy powkładać ciasto do wysmarowanych tłuszczem foremek i zostawić pod przykryciem aż podrośnie. Kiedy ciasto podroście należy je wstawić do letniego piekarnika, tam jeszcze chwilę rośnie i dopiero wtedy zwiększyć temperaturę w piekarniku. Piec na złoty kolor sprawdzając patyczkiem do ciasta czy jest już upieczone (patyczek musi być suchy).

UWAGA:
Zamiast odstawić ciasto w foremkach do wyrośnięcia przed włożeniem go do piekarnika można też od razu wstawić je do letniego piekarnika i czekać aż podrośnie a następnie zwiększyć temperaturę.
Nie wolno wlewać do ciasta gorącego roztopionego tłuszczu ani rozpuszczać drożdży w gorącym mleku ponieważ w obu przypadkach drożdże zostaną "zabite" i ciasto nie wyrośnie.
Wysmarowane tłuszczem foremki, przed włożeniem w nie ciasta, można wysypać drobno zmielona tartą bułką.

     Dla tych bardzo zajętych, którzy czasem są w takim pędzie, że niemal zapominają jak się nazywają, podaję przepis na szybkie ciasto drożdżowe. W smaku jest podobne ale nic nie zastąpi tego pierwszego ciasta z przepisu mojej osobistej babci.

Łatwe ciasto drożdżowe pani Danusi

Składniki:
60 dag mąki
20 dag masła
20 dag cukru
4 całe jajka
1 łyżka oleju
10 dag drożdży
1 szklanka mleka
pokrajana smażona skórka pomarańczowa ewentualnie garść rodzynek i orzechów włoskich
kilka kropli zapachu migdałowego

Wykonanie:
Drożdże zasypać w osobnej miseczce cukrem, co jakiś czas mieszać i poczekać aż się "rozpuszczą". Do mąki ( najlepiej w misce bo ciasto jest po zrobieniu rzadkie) wrzucić pozostałe składniki, wlać tłuszcz rozpuszczony w mleku, ale letni i drożdże z cukrem. Wszystko razem dobrze wymieszać łyżką. Wlać ciasto do dwóch mniejszych, wysmarowanych tłuszczem i wysypanych tartą bułką foremek lub jednej dużej i piec aż powierzchnia ciasta będzie miała jasnobrązowy kolor a patyczek który wbijemy w ciasto będzie suchy.
Po wyjęciu z foremek, jeszcze gorące ciasto polukrować.

     Każde ciasto drożdżowe należy natychmiast po wyjęciu z pieca, jeszcze gorące polukrować. Lukier pięknie pokryje gorące ciasto i zastygając na stygnącym cieście stworzy równą, błyszczącą powłokę. 

Lukier do ciast wszelkiego rodzaju

Sporą ilość cukru pudru zalać wrzątkiem i rozkręcić łyżką podobnie jak się ubija kogiel-mogiel, na gładką masę o konsystencji gęstej śmietany. Lukier może być zwykły, czyli  biały, cytrynowy (z dodatkiem soku z cytryny), czekoladowy ( z dodatkiem kakao) lub różowy z dodatkiem odrobiny soku owocowego na przykład z aronii (mocno barwi) lub wiśniowego. 
ubijając lukier należy wrzątek wlewać do cukru po odrobinie żeby lukier nie był zbyt wodnisty bo zamiast zastygnąć  na cieście spłynie z niego. Warstwa lukru nie powinna być ani zbyt gruba ani zbyt cienka. Do lukru możemy dodać drobno posiekaną smażoną skórkę pomarańczową lub cytrynową. Ten sam lukier (ze skórką pomarańczową) wykorzystuję do lukrowania pączków domowych.