sobota, 21 marca 2015

Sałatki wielkanocne i nie tylko

      Tradycyjny post postem, ale trzeba coś jeść. Szczególnie podczas przygotowań świątecznych, kiedy nie ma czasu na ugotowanie czegokolwiek. Ja ratuję się w tym okresie przed "śmiercią głodową" sałatkami jarzynowymi. Robię zwykle 3-4 sałatki do wyboru i zawsze, zaaferowana przygotowaniami do świąt,  mam się czym "podnieść na duchu". Poza tym Polak jak głodny to zły a ja mam naturę raczej ugodową. Może dlatego do chudzielców nie należę. 
     Podaję tu kilka przepisów, ale sałatki jarzynowe mają to do siebie że dają każdemu ogromne pole do popisu. Wszystko co wymyślimy możemy wykonać. Należy tylko dbać o to, żeby sałatka nie była zbyt mokra. Wszystkie składniki (szczególnie te z puszek) bardzo dobrze odsączamy. Mokra sałatka robi się "rozciapciana" i bywa wyjątkowo nieapetyczna. Trzeba też pamiętać że niektóre warzywa farbują, tak jak buraki więc przed użyciem do sałatki gotowanych buraków musimy się zastanowić czy chcemy żeby była pofarbowana czy też nie. 
       Z cała pewnością każdy z Państwa też posiada sekretny własny przepis na sałatkę jarzynową. Jeżeli macie jakieś ciekawe przepisy i chcielibyście się nimi podzielić z czytelnikami mojego bloga dodajcie je w komentarzu, a ja zamieszczę je w blogu pisząć czyj to przepis lub nie, jeśli będziecie chcieli pozostać anonimowi. 

Sałatka jajeczno-serowa 
Składniki:
30 - 40 dag twardego żółtego sera
2 puszki zielonego groszku
3 spore twarde jabłka
6 ugotowanych na twardo jaj
majonez
sól, pieprz ewentualnie bazylia lub oregano do smaku

Wykonanie:
Wszystkie składniki pokrajać w drobną kostkę, wrzucić dobrze odsączony zielony groszek, dobrze wymieszać z przyprawami i majonezem. Do sałatki można również dodać drobno posiekane włoskie orzechy i pokrajany w kostkę ananas z puszki. 

Sałatka jarzynowa (ruska, albo włoska)


Składniki:
1/2 kg marchwi
4 średnie pietruszki
1 duży lub 2 mniejsze selery
2 mniejsze pory (wielkie pory są często "łykowate")
5 kwaśnych jabłek
3-4 ogórki konserwowe
1-2 łodygi selera naciowego
1-2 puszki zielonego groszku konserwowego
5 średnich ziemniaków ugotowanych w mundurkach
duża garść pokrajanej natki pietruszki albo zielonego koperku

Wykonanie:
Często sałatkę jarzynową robimy z warzyw ugotowanych w rosole, aby je wykorzystać. Jeśli jednak planujemy wykonanie sałatki jarzynowej polecam ugotowanie jarzyn w całości i obranie ich po wystudzeniu. Sałatka z takich warzyw ma zupełnie inny smak (jest bardziej esencjonalna).
Ostudzone gotowane jarzyny obieramy, następnie krajemy w drobną kostkę. Zamiast cebuli proponuję drobno pokrajane pory. Są smaczniejsze i sałatka lepiej wygląda. Można też dodać kilka ząbków marynowanego czosnku drobno pokrajanych.

UWAGA:

Wszystkie jarzyny w  sałatce powinny być pokrajane na kawałki tej samej wielkości (najlepiej wielkości ziaren zielonego groszku). Jabłka i ogórki powinny być pokrajane na drobniejsze kawałki. Można też dodać pokrajane jajka na twardo.
Do sałatki jarzynowej można też dodać suszonej bazylii , oregano lub innych ziół ale bez przesady. Jeżeli chcemy przechowywać sałatkę przez kilka dni najlepiej wymieszać ją niewielką ilością oleju jadalnego lub oliwy. Można ją jeść tylko z olejem (oliwą) albo już przed podaniem dodać majonez. Sałatkę można przed podaniem posypać siekaną natką pietruszki , przybrać konserwową papryką , pomidorami (jak nam w duszy zagra).

Sałatka jarzynowa "na winie"
(czyli co się pod rękę nawinie)

Składniki:
1 puszka zielonego groszku
warzywa ugotowane w rosole
garść natki pietruszki,
krajany zielony koperek
a poza tym: " co się pod rękę nawinie"
czyli wszystko czym w danej chwili dysponujemy:
gotowane na twardo jajka, jabłka, gruszki, resztki żółtego sera, konserwowe
lub kiszone ogórki, papryka surowa bądź konserwowa itp.

Wykonanie:
Staramy się, aby wszystkie składniki były pokrajane na równe kawałki (żółty ser może być starty na grubej tarce), ale niezbyt drobne. Zasada równych kawałków warzyw dotyczy wszystkich sałatek jarzynowych. Sałatki pokrajane bardzo grubo albo zbyt drobno są nieapetyczne i niesmaczne.  

Sałatka imieninowa

Składniki:
1/2 kg twardego żółtego sera (może być "Gouda")
1 puszkę ananasów
garść rodzynek
Sos do sałatki
1/2 szklanki majonezu
2-3 rozdrobnione ząbki czosnku
kilka kropli chili

Wykonanie:
Ser zetrzeć na grubych oczkach tarki, dodać drobno pokrojonego ananasa z puszki
i rodzynki. Całość wymieszać z przygotowanym uprzednio sosem. Można dodać do tej sałatki zielony groszek z puszki albo kukurydzę.

Staramy się, aby wszystkie składniki były pokrajane na równe kawałki (żółty ser może być starty na grubej tarce), ale niezbyt drobne. Zasada równych kawałków warzyw dotyczy wszystkich sałatek jarzynowych. Sałatki pokrajane bardzo grubo albo zbyt drobno są nieapetyczne i niesmaczne.  

     Oprócz sałatek bardzo chętnie, przejedzeni świątecznymi wędlinami jadamy surówki. Można je też podawać na świąteczny stół. Czemu nie? Będą mile widzianym dodatkiem do mięs i wędlin, urozmaiceniem naszego menu. Podaję dwa niezwykle proste przepisy.

Marchewka - jabłko
     Ilość składników zależy od nas samych. Proporcja : tyle samo marchewki co jabłka. Najlepsze są jabłka kwaśne. Przynajmniej ja takie lubię. Ucieramy na drobnej tarce obraną marchew i obrane jabłka. Starte jabłka polewamy odrobiną soku cytrynowego żeby nie zczerniały. Startą marchew i jabłka mieszamy z kwaśną śmietaną. Może być też jogurt, jeżeli wolimy go od śmietany. 

Seler - orzechy włoskie
    Ścieramy na tarce korzeń selera. Dodajemy starte na specjalnej tarce sporą ilość orzechów włoskich. Całość mieszamy z  majonezem. Możemy do środka dodać też garść rodzynek.  T surówka będzie raczej słodka



Pascha

     Polska od wieków była państwem wielonarodowościowym. Tak, jak przenikały sie różne kultury i zwyczaje związane z obchodzeniem świąt religijnych tak w przepisach można zauważyć wpływy innych kuchni. Przede wszystkim żydowskiej i kresowej , ale także niemieckiej, szwedzkiej i wielu innych narodów, których przedstawiciele wybrali Polskę na miejsce swojego pobytu.   
      Bardzo lubimy wszelkiego rodzaju serniki, ale z okazji Wielkiej Nocy zwykle staram się zrobić paschę, taką prawdziwą bo ta sprzedawana w cukierniach czy kawiarniach to po prostu zwykły biały ser, osłodzony, czasem z rodzynkami, usztywniony żelatyną lub galaretką owocową z galaretką owocową na wierzchu. Owszem, to nazywa się pascha, ale nawet koło prawdziwej paschy nie leżało. Przekonajcie się sami.
     
Prawdziwa pascha I

Składniki:
1 kg sera białego pełnotłustego
1/2 kg masła
1 i 1/2 szklanki cukru (lub więcej, do smaku)
1 szklanka kwaśnej, tłustej śmietany
1 laska prawdziwej wanilii
drobno pokrajane bakalie ( smażona skórka pomarańczowa,
daktyle, rodzynki, suszone morele, figi, kandyzowane owoce, orzechy)

Wykonanie:
Biały ser mielimy przez maszynkę do mięsa albo przeciskamy tłuczkiem do ziemniaków (takim "w dziurki" ). Następnie miksujemy wszystkie składniki oprócz wanilii i bakalii na jednolita masę. Tę masę należy włożyć do lnianego woreczka albo do lnianej ścierki i powiesić na całą noc aby odciekła. Następnego dnia do masy serowej dodajemy drobno posiekane bakalie i drobno pokrajaną laskę wanilii i układamy ją w szklanych lub porcelitowych  formach (mogą być salaterki).

UWAGA:
Paschę podajemy wyjętą z form i przybraną z wierzchu bakaliami, konfiturami albo owocami z puszki. Ponieważ pascha jest potrawą typowo wielkanocną to z  okazji świąt możemy użyć form o różnych kształtach: serce, zając, baranek.
Aby ułatwić sobie wyjęcie paschy z formy na spód wkładamy spory kawałek sparzonej uprzednio gazy tak, aby wystawała poza brzegi formy. Następnie wkładamy do formy masę serową i mocno ją upychamy wygładzając na końcu nożem maczanym we wrzątku aby uzyskać gładką powierzchnię.
Nakrywamy paschę zwisającymi końcami gazy i wstawiamy na noc do lodówki. Wyjmując ją przed podaniem gościom na półmisek czy talerz kładziemy formę spodem do góry i pociągamy za gazę co ułatwia wyjęcie nieuszkodzonej paschy w żądanym kształcie.
Jeśli zrobimy więcej paschy świetnie można ją przechować w zamkniętych pojemnikach w zamrażalniku  , nawet przez dłuższy okres. Pascha według tego przepisu nie traci podczas przechowywania wartości smakowych.

Prawdziwa pascha II

Składniki:
1 i 1/4 kg sera białego pełnotłustego
1/2 kg masła
20 żółtek
szklanka kwaśnej, tłustej śmietany
1 laska prawdziwej wanilii
drobno pokrajane bakalie ( smażona skórka pomarańczowa,
daktyle, rodzynki, suszone morele, figi, kandyzowane owoce, orzechy)

Wykonanie:
Tak samo jak paschy z poprzedniego przepisu, ale ze względu na niebezpieczeństwo zarażenia się salmonellą nie polecam paschy z surowymi żółtkami, choć niewątpliwie jest smaczniejsza.
UWAGA:
Nie polecam również przechowywania paschy z żółtkami w zamrażalniku.


Mazurki



      Mazurki to najpyszniejszy akcent świąt Wielkiej Nocy. Szkokowało mnie zawsze, kiedy córki moich znajomych czy młode koleżanki z którymi w życiu pracowałam twierdziły, że poza ugotowaniem makaronu, naleśnikami, kuonymi pierogami czy zupy z torebki nie potrafią nic innego ugotować a tym bardziej upiec!!! Robiłam wtedy wielkie oczy ze zdziwienia, a w duchu dziękowałam, że urodziłam się w takim a nie innym domu, gdzie różne tradycje są przekazywane z pokolenia na pokolenie. 
     W pokoleniu mojej babci i mamy i jeszcze wcześniej w naszej rodzinie każda dziewczyna, która ukończyła 13 lat robiła własnoręcznie swoje pierwsze wielkanocne mazurki, oczywiście pod okiem mamy, babci czy ciotki. Ja również robiłąm swoje pierwsze mazurki kiedy skończyłąm 13 lat.
    W jednym z poprzednich postów podałam dwa przepisy na kruche ciasto z którego wykonuje się spody pod mazurki. TAkie spody są kruche i pyszne. Zawsze dziwiło mnie w jaki sposób wykone są mazurki kupne że można je często niemal rąbać siekierą.... Podaję przepis na masy do mazurków. Jedynie mazurek bakaliowy prababci Ludwiki i mazurek orzechowo-migdałowy prababci Ludwiki nie wymagają sposów i piecze się zwyczajnie, na papierze do pieczenia. 

Mazurek czekoladowy
(Porcja na dużą tortownicę)

Składniki:

2-3 tabliczki czekolady
(najlepiej 2 tabliczki czekolady gorzkiej i 1 tabliczka mlecznej)
1/4 filiżanki wody
łyżka masła

Wykonanie:

Do garnka wlać wodę, włożyć połamaną na drobne kawałki czekoladę i masło. Garnek wstawić do większego garnka z wodą, tak, żeby między jednym i drugim znajdowała się warstwa wody. Gotować na średnim  gazie stale mieszając, aż do całkowitego rozpuszczenia się czekolady. Do rozpuszczonej czekolady można (wedle życzenia) wsypać posiekane orzechy włoskie, migdały, rodzynki lub drobno pokrajane mieszane bakalie, czy smażoną skórkę pomarańczową,  ale bez przesady. Wlać czekoladową masę na uprzednio przygotowany kruchy spód. Najlepsza jest czysta czekolada bez żadnych dodatków. Wierzch mazurka dekorujemy orzechami, obranymi ze skórki migdałami, kandyzowanymi owocami (owocami w cukrze), kiedy masa jest już zimna ale jeszcze nie zastygła. Przybranie mazurka zależy od naszej fantazji.

UWAGA:
1)W przypadku tego mazurka dozwolona jest wszelka dowolność: pod masę czekoladową można na kruchy spód nałożyć cienką warstwę jakiegoś dżemu, ale raczej kwaśnego, żeby w połączeniu z czekolada mazurek nie był zbyt słodki.
2)Taka sama masą można nadziewać kruche babeczki.

Mazurek pomarańczowy babci Luci
(Porcja na średnią tortownicę)

Składniki:
2 pomarańcze
1 cytryna
1/4 kg cukru
1 szklanka wody

Wykonanie:
Pomarańcze i cytrynę przekroić, usunąć pestki, następnie zemleć przez maszynkę do mięsa (średnie sitko). Rozdrobnione owoce wlać do garnka, dodać wodę i cukier. Gotować na małym ogniu, często mieszając, aż owoce staną się szkliste a masa zgęstnieje. Co jakiś czas można na spodeczek wylewać kroplę masy i sprawdzać czy już zastyga, jeśli nie, wlewać ją z powrotem go garnka i gotować dalej.
Gorącą masę (ale nie wrzątek) wylać na uprzednio upieczony kruchy spód.

Mazurek orzechowo-migdałowy prababci Ludwiki

Składniki:
3 duże jajka
mielone orzechy włoskie
masło
cukier
mąka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
olejek migdałowy

Wykonanie:

Ważymy jajka (całe, w skorupkach). Ile zaważą całe jajka (może być ich więcej, np.4) tyle samo odważamy pozostałych składników: mielonych orzechów, masła, cukru, mąki. Oddzielamy żółtka od białek. Ucieramy masło z cukrem, następnie dodajemy żółtka i stopniowo utarte o orzechy i ucieramy dalej. Dodajemy kilka kropli olejku migdałowego. Dodajemy proszek do pieczenia wymieszany z łyżką mąki. Ubijamy sztywną pianę, którą dodajemy na samym końcu. Otrzymaną masę wykładamy na wyłożoną pergaminem wysmarowanym tłuszczem (najlepiej masłem) blachę lub tortownicę. Warstwa surowego ciasta powinna mieć grubość ok. 1 cm. Piec na złoty kolor.

UWAGA:
1)Dodając zapach migdałowy trzeba uważać, żeby nie wlać go za dużo bo takie zbyt perfumowane ciasto (szczególnie olejkiem migdałowym)jest nie do zjedzenia.
2) Orzechy mogą być zmieszane w dowolnej proporcji z migdałami. Migdały przed zmieleniem należy jednak uprzednio obrać ze skórki zaparzając je przedtem wrzątkiem.

Mazurek bakaliowy prababci Ludwiki
(porcja na średnią blachę)

Składniki:
3 - 4 jajka
3 - 5 łyżek pszennej mąki
bakalie

Wykonanie:
Jajka ubić na puch, na końcu porcjami dodawać mąkę, na końcu można dodać łyżeczkę proszku do pieczenia zmieszana z mąką. Sporą ilość pokrajanych bakalii (im więcej różnych bakalii takich jak : smażona skórka pomarańczowa, daktyle, rodzynki, suszone morele, figi, kandyzowane owoce i pokrajane orzechy włoskie, laskowe oraz obrane uprzednio ze skórki migdały) tym lepiej. Bakalii powinno być tyle, żeby były tylko poklejone ciastem. Następnie wysmarować formę tłuszczem (masłem albo "Kasią" ) i wyłożyć folią aluminiową albo pergaminem również wysmarowanymi tłuszczem. Wyłożyć ciasto (warstwa powinna mieć ok. 1 do 1 i 1/2 cm grubości) . Piec na złoty kolor.

Inne masy mazurkowe

Masa kajmakowa (czyli "krówkowa")
(porcja na duża tortownicę)

Składniki:
20-30 dag cukierków krówek lub uprzednio przygotowany kajmak
5 dag masła
1/4 filiżanki zimnej wody

UWAGA:
Do masy kajmakowej można wrzucić drobno posiekane orzechy włoskie, migdały, rodzynki lub smażoną skórkę pomarańczową.

Wykonanie:
Wlać do garnka zimną wodę, krówki (lub kajmak) i masło. Garnek wstawić do większego garnka z wodą, tak, żeby między jednym i drugim znajdowała się warstwa wody. Gotować na średnim  gazie stale mieszając, aż do całkowitego rozpuszczenia się kajmaku i otrzymamy jednolitą masę. Jeżeli masa będzie zbyt gęsta należy dodawać niewielkimi porcjami zimną wodę, stale mieszając aby masa miała odpowiednią konsystencję (nie może być zbyt rzadka). Otrzymana gorąca masa kajmakowa powinna mieć konsystencję gęstej śmietany. Następnie, kiedy jest jeszcze gorąca, wylewamy ją na przygotowany uprzednio kruchy spód.


UWAGA:
Jeżeli lubimy kajmak i używamy go do deserów (na przykład do nadziewania kruchych babeczek, przekładania wafli lub do masy tortowej) możemy przygotować gotowy kajmak w puszkach i otwierać je w razie potrzeby.

Kajmak

Składniki:
Dowolna ilość skondensowanego słodzonego mleka w puszkach
(2, 3, 5 - zależnie od wielkości garnka jakim dysponujemy)

Wykonanie:
Puszki skondensowanego słodzonego mleka układamy w garnku i zalewamy je zimną wodą tak, aby były całkowicie pokryte. Następnie gotujemy je przez 3-4 godziny (im dłużej tym lepiej) na niewielkim gazie, tak, żeby woda  tylko "mrugała". Mleko w puszkach zamieni się w kajmak. Po 4 godzinach odstawiamy garnek z puszkami z ognia  aż do całkowitego wystygnięcia. Kajmak w puszkach może stać sobie spokojnie w szafce, w temperaturze pokojowej. Nie ma obawy, że kajmak się zepsuje. Możemy go przygotować i używać w razie potrzeby jako podstawę do kremów.

Mazurek  z bezą

Składniki:
1 szklanka cukru
1-2 białka
drobno posiekane orzechy włoskie

Wykonanie:
Ubić cukier i białka na sztywną pianę, dodać posiekane orzechy włoskie. Wyłożyć pianę na uprzednio przygotowany kruchy spód (na spód, pod pianę, można nałożyć warstwę dżemu) i zapiec w gorącym piekarniku.

UWAGA:
Podobną pianę można zapiekać na szarlotce, biszkopcie z owocami albo na innych ciastach.


piątek, 20 marca 2015

Domowe pieczywo


       Dziś już nie ma problemu z kupieniem świeżego, a nawet gorącego pieczywa niemal o każdej porze dnia i nocy. Nie wspomnę o niezliczonej ilości gatunków chlebów, bułek, bułeczek, rogali i rogalików.... Jednak te dwadzieścia parę lat temu, kiedy wszystkie sklepu w soboty, niedziele i święta były przeważnie zamknięte trzeba było zmaleźć sposób na świeże pieczywo na przykład drugiego dnia świąt jeśli święta poprzedzała dodatkowo sobota. 
     Zresztą nawet jeśli w sobotę przed świętami sklepy były czynne to kolejki po pieczywo były tak gigantyczne, że przezorni pieczywo nabywali już w piątek. Prywatnych piekarni było niewiele,  zresztą tak, jak firm prywatnych ponieważ "prywaciarze" jako pozostałość po sanacji czy "wykwit kapitalizmu" byli gnębieni przez władzę, więc wszyscy kupowali pieczywo w ogólnie dostępnych sklepach spożywczych. 
      Najbardziej znaną  w Warszawie była rodzinna piekarnia pana Kałasy na ulicy Polnej, tuż obok Politechniki Warszawskiej i tam przeważnie stały dzikie ogony po pyszne, pachnące, pieczywo z chrupiącą skórką. Wiem, że jeden z synów pana Kałasy ukończył Politechnikę , ale później zangazował się w firmę rodzinną. 
        Kiedyś zastanawiałam się, co najpiękniej pachnie : gorący chleb prosto z pieca. Jeżeli jemy go posmarowany prawdziwym masłem, które topi się na tym gorącym chlebie to w dodatku nie ma nic pyszniejszego (choć to podobno niezdrowe).
     Właśnie dlatego, w moim domu, przeważnie drugiego dnia świąt rano, piekło się domową  bułkę z czarnuszką. Jak kto woli można ją zrobić z kminkiem ale ja osobiście kminku nie znoszę, najwyżej pół łyżeczki mielonego kminku do bigosu. A oto przepis: 

Bułka domowa z czarnuszką

Składniki:
1 kg mąki pszennej (można dodać odrobinę mąki żytniej)
10 dag drożdży
woda
1 łyżka cukru
sól (do smaku)
nasiona czarnuszki

Wykonanie:
Drożdże rozpuścić w letnim mleku z dodatkiem cukru. Rozpuszczone drożdże wlać do dołka  zrobionego w mące i zasypać je, aby po kilkunastu minutach sprawdzić czy drożdże rosną (mąka którą są zasypane drożdże popęka). Jeżeli drożdże rosną, dodać wody (może być z kranu) i wyrobić ciasto jak na kluski, tak, żeby "odchodziło" od ręki.
Po wyrobieniu odstawić ciasto w ciepłe miejsce pod przykryciem aby podrosło.  Wyrośnięte ciasto dzielimy na połowę i każdą z części jeszcze na trzy części. Każdą część ciasta "turlamy" dłońmi, tak, aby otrzymać odpowiedni długi wałeczek. Z otrzymanych wałeczków ciasta splatamy dwa warkocze i układamy je na blachę posypaną mąką. Przed włożeniem do piekarnika pędzlujemy bułki z wierzchu wodą lub jajkiem i posypujemy czarnuszką  (możemy też dodać trochę czarnuszki do środka bułek). Wkładamy do średnio nagrzanego piekarnika, kiedy bułki podrosną w piekarniku zwiększamy temperaturę do 280-220 C i pieczemy je na złoty kolor. Przed wyjęciem bułek z piekarnika przytrzymujemy je przez łapkę do gorącego i "opukujemy" pod spodem sprawdzając, czy są już upieczone. Po wyjęciu z pieca upieczone bułki układamy na desce, pędzlujemy je zimną wodą i nakrywamy ścierką. Czynność tę powtarzamy kilkakrotnie dopóki bułki są gorące. Dzięki temu skórka na bułkach będzie chrupiąca, ale bułki nie będą twarde.

Chleb domowy z płatków owsianych mamy

Składniki:
2 szklanki płatków owsianych
1 litr mleka
10 dag drożdży
1 kg mąki
1 płaska łyżka  soli


Wykonanie:
Przebrane płatki owsiane, tak, aby nie było w nich plew zbożowych, zalać 1 litrem mleka, dodać pokruszone drożdże i odstawić w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Następnie dodać przesianą mąkę, sól, dokładnie wyrobić i odstawić na następną godzinę w ciepłe miejsce. Ułożyć ciasto w jednej dużej lub dwóch długich foremkach, wysmarowanych tłuszczem i wysypanych tartą bułką. Piec około 1 godziny w  średnio gorącym piekarniku. Pod koniec pieczenia można zwiększyć temperaturę, aby wierzch chleba mógł się zrumienić.

UWAGA: Chleb z płatków owsianych utrzymuje dosyć długo świeżość, pod warunkiem że goście albo domownicy nie wyśledzą go nie wyżrą.



Ciasto na spody pod mazurki lub na szarlotkę

Wielkanoc za pasem więc podaję wybróbowane przepisy na spody pod mazurki. Oba są bardzo dobre ale ja częściej robie ten, który nazywa się "Ciasto na kruche babeczki mamy". Ponieważ produkuję mazurki dla domu i na prezenty  zwykle robię to ciasto z podwójnej porcji.

Ciasto na spody   pod mazurki lub na szarlotkę

(Porcja na 2 - 3 cienkie spody w średniej tortownicy)

Składniki:

1/2 kg mąki pszennej (najlepiej "Szymanowskiej")
30-40 dag tłuszczu
20 dag cukru pudru
1 filiżanka wrzątku
3 łyżki kwaśniej śmietany (może być 30%, ale wystarczy 18%)
Tłuszcz powinien być mieszany (margaryna, może być "Kasia", smalec, odrobina masła)
Można dodać 1 żółtko, ale nie jest to konieczne.

Wykonanie:

Wszystkie składniki, oprócz żółtka, położyć na odważonej mące i zalać wrzątkiem. Następnie posiekać je nożem a potem starannie wyrobić.  Spody pod mazurki najlepiej piec w średniej tortownicy. Tortownicę można rozłożyć i wyjąć denko a to ułatwia wykonanie spodu. Rozpinamy tortownicę, rozwałkowujemy na niej równomiernie kawałek ciasta, obcinamy jego nadmiar i spinamy tortownicę. Następnie dolepiamy ręcznie rant szerokości ok. 1 - 1 i 1/2 cm (zależnie od tego jak gruby ma być mazurek).
Przed włożeniem do piekarnika nakłuwamy ciasto równomiernie, w odległości 2 cm widelcem, żeby podczas pieczenia nie zrobił się "bąbel". Na rancie robimy widelcem wzorek, tak, jakbyśmy chcieli go rozgnieść widelcem, jednak niezbyt głęboko - to wzmacnia rant a jednocześnie jest estetycznym wykończeniem.

UWAGA:

      1)Spody pod mazurki pieczemy poprzedniego dnia. Nigdy nie wylewamy mas                         mazurkowych na świeży, przed chwilą upieczony spód bo wtedy często wsiąkają w               spód z kruchego ciasta. Taki mazurek jest "rozciapciany", wygląda jakby miał zakalec i         trzeba go jeść łyżką.

        2)Żółtko, jeżeli mamy ochotę, dodajemy na końcu, żeby się nie zważyło pod wpływem         wrzątku i żeby ciasto nie nabrało nieprzyjemnego zapachu "mokrego psa". Z tego                 samego gorących ciast w których są jajka nie należy stawiać na przeciągu.

        3) Kruche spody pod mazurki na które wylewamy "masy mazurkowe" muszą mieć                koniecznie rant.


Ciasto na kruche babeczki mamy

Składniki:
30 dag mąki
15 dag masła
10 dag cukru pudru
 3 żółtka


WIELKANOC


Wiosna jest pod znakiem świąt Wielkiej Nocy. To chyba najbardziej radosne święta całej tradycji religii katolickiej bo dają nadzieję, że nie zawsze wszystko jest ostateczne, chociaż tak może się wydawać. Jeżeli dodamy do tego, że te święta są  w czasie, kiedy dzień jest już dłuższy, przeważnie świeci słońce i jest już ciepło, to naprawdę zawsze czekam na nie z niecierpliwością. Dla mnie te święta są radosne, ale nie zawsze i nie dla wszystkich były i są takie.
Puciuchna, nie zdradzę jej prawdziwego imienia,  była smutnym i nad wiek rozwiniętym dzieckiem. O przyczynach trudno jest już dziś pisać, po prostu tak było. Lubiła bawić się sama, oczywiście pod dyskretną opieką. Mamusia albo ukochany dziadek Ludwik dużo jej czytali. Dość wcześnie nauczyła się czytać sama. Lalki i misie siedziały grzecznie na swoich fotelikach, a ona pochłaniała książki. Duże wrażenie robiły na dziecku właśnie Święta Wielkanocne. Obserwowane wtedy zwyczaje, nastrój smutku i skupienia, pewne uroczystości kościelne, opowieści o męce i śmierci Pana Jezusa, odwiedzanie "grobów" w warszawskich kościołach, przyciemnione światłą, zapach kwiatów, nieraz dość bogaty wystrój (czasem ustawiano w klatkach odzywające się kanarki) - to były dla niej niezapomniane przeżycia. Oczywiście były i pozytywne, pocieszające strony tego okresu: nadejście wiosny, dłuższe dni, przygotowania do Świąt. Pierwsze kwiaty, gruntowe hiacynty kupowane dla drogiej Mamy w pięknym, rozległym ogrodzie Ojców Karmelitów. Przedświąteczne zakupy, pieczenie pysznych ciast i mazurków, pomoc w kuchni - co było duża atrakcją. Śliczny, przybrany zielenią własny stolik wielkanocny, ale nie taki kupiony w  cukierni z kolorowych, lakierowanych marcepanów, ale przygotowywany przez starszą o jedenaście lat Siostrę z prawdziwymi małymi babkami, mazurkami i miniaturowym sękaczem od Wedla, czekoladowymi jajeczkami, rozcieńczonym winem w małych buteleczkach, parówkami udającymi kiełbasy. Co to była za przyjemność krajać i częstować tymi smakołykami dorosłych gości.
Puciuchna pamięta jeszcze u swoich dziadków, ogromny, suto zastawiony stół wielkanocny. Przychodził go święcić ksiądz z pobliskiej parafii. Pamięta też podniosły, radosny nastrój dni świątecznych, składanie wizyt i przyjmowanie miłych gości.
A potem nadeszły tragiczne, okupacyjne Święta. Odwiedzało się w ciszy i skupieniu "groby", szczególnie te w warszawskim kościele Świętej Anny. Miały one zawsze wystrój symbolizujący bolesne dzieje narodu w czasie wojny.
Pamiętne były również Święta Wielkanocne 1945 r. spędzone przez w niemieckim obozie pracy przymusowej po Powstaniu Warszawskim, z dala od rodziny. Miała ukryte w koszyku z bielizną do prania dwa świeże jajka zdobyte (czytaj kradzione pod karą wysłania do innego, bardziej surowego obozu) przez towarzyszy niedoli pracujących w pobliskich gospodarstwach wiejskich. A tu nagle zjawiają się dwaj żandarmi z groźnymi psami, aby w baraku przeprowadzić rewizję. Do dziś nie wiadomo czy młodszy z żandarmów grzebiący w szafce  zauważył jej przerażone oczy na sama myśl czy pies czegoś nie wywęszy, czy naprawdę nie  namacał tych nieszczęsnych wielkanocnych jajek, którymi potem, po ugotowaniu ich gdzieś w tajemnicy podzieliła cała, trzymająca się razem w obozie gromadka?
A później Puciuchna przygotowywała takie same "prawdziwe" stoliczki ze święconką dla swojej córeczki, jeszcze później dla dziś już dorosłych wnuków. Ta tradycja rodzinna na pewno odżyje kiedy w rodzinie pojawią się kiedyś znów jakieś małe dzieci. I tak w te wielkie święta miesza się smutek, nadzieja i radość - jak to w życiu, a wiekowa Puciuchna zawsze jednak woli Wielkanoc od Bożego Narodzenia.