niedziela, 28 września 2014

Marynaty, które zawsze przydają się jako dodatek do dań mięsnych lub wędliny

     W zalewie octowej możemy robić praktycznie wszelkie owoce i warzywa na jakie mamy ochotę. Jeżeli chodzi o mnie to uwielbiam eksperymenty w kuchni robiąc przetwory. Po prostu bawię się tymi cieszy mnie, kiedy moim bliskim i gościom "smakują" moje pomysły. 
      Jeżeli chodzi o wszystkie miękkie owoce i warzywa (wiśnie, czereśnie, truskawki, mirabelki, jabłka, śliwki, pomidory, papryka) to robię zalewę tak jak do papryki. Umyte owoce układam w słoikach, zalewam zimną zalewą, następnie zakręcone słoiki wstawiam do garnka z zimną wodą i kiedy woda zacznie wrzeć, a włąściwie od momentu kiedy pokrywki na słoikach będą gorące, gotuję je przez jakieś 6 do 10 minut (mniejsze słoiki krócej, większe dłużej). Wyjmuję ostrożnie słoiki z wrzątku, dokręcam je i odstawiam na bok do wystygnięcia (słychać często "prztykanie" domykających się pokrywek). 
      Nie robiłam jeszcze melonów ani innych południowych owoców w zalewie octowej ale przy okazji spróbuję. Jeżeli robi się dynię w occie to dlaczego nie melon?
      Kiedy chcemy zrobić marynatę z twardszych warzyw (kalafior, brokuły, gruszki, rajskie jabłuszka i wszystkie inne twarde warzywa) musimy je obgotować do miękkości albo przynajmniej zblanszować (zagotować przez chwilę). Rajskie jabłuszka tak jak podczas robienia konfitury należy ponakłuwać, zagotować (zblanszować) a następnie przelać zimną wodą i dopiero potem wkładać do słoików , zalewać zimną zalewą a potem gotować najwyżej 6 minut od zagotowania wody pod warunkiem, że słoiki są niewielkie. Duże słoiki gotujemy odpowiednio dłużej.
       Przypominam skład delikatnej zalewy octowej do wymienionych przeze mnie warzyw i owoców.

Zalewa:
1 szklanka octu 10%
4 szklanki wody
1 czubata łyżeczka soli
1 szklanka cukru
przyprawy: ziele angielskie, liście laurowe, pierz ziarnisty

Papryka "faszerowana" kiszoną kapustą

     Kupuję na targu małe, różnokolorowe papryki łagodne lub ostre jak kto woli i kiszona kapustę z beczki jak najkwaśniejszą. W domu kapustę doprawiam ziarnami kopru, tartą marchewką i dokwaszam sokiem z cytryny jeżeli byłą za mało kwaśna. Tak doprawioną kapustę odstawiam na kilka godzin żeby się przemacerowała. Papryki myję, delikatnie usuwam gniazda nasienne uważając, żeby podczas tej czynności nie pękły. Następnie, jak kapusta się przemaceruje nadziewam nią papryki, układam w słoikach otworami do góry żeby kapusta nie powypadała z papryki (można każdą paprykę "zamknąć" plasterkiem marchewki), zalewam lekką zalewą i gotuję jak wyżej. 

     UWAGA:   Proponuję układanie w słoiku papryki różnokolorowej (czerwona, zielona, żółta, pomarańczowa, fioletowa) bo taki słoik może być ozdobą naszej półki kuchennej.  Na stole podczas przyjęcia dla rodziny czy przyjaciół różnokolorowe marynaty też cieszą wszystkie oczy. 

Gruszki w occie
 (najlepiej bergamotki)

Składniki:
Dowolna ilość owoców

Zalewa:
3 szklanki octu 10%
2 szklanki wody
1/2 szklanki cukru (cukru może być więcej)
goździki, ziele angielskie, pieprz czarny  (po 15-30 ziaren)

Wykonanie:

Obrane ze skóry gruszki obgotowujemy do miękkości. Zimne owoce (jeżeli były gotowane lub parzone) układamy w kamiennym garnku lub misce i zalewamy wrzącą zalewą. Następnego dnia zlewamy zalewę z owoców znów ją zagotowujemy i zalewamy owoce. Tę czynność powtarzamy przez 2 następne dni. Czwartego dnia składamy owoce do słoików na zimno, zalewamy gorącą zalewą, tak aby pokryła owoce  i zakręcamy słoiki.



Pieczarki w zalewie octowej

Składniki:
Dowolna ilość pieczarek, im mniejszych tym lepiej.
Zalewa:
1 szklanka octu 10%
4 szklanki wody
1 czubata łyżeczka soli
1 szklanka cukru
przyprawy

Wykonanie:
Pieczarki obgotowujemy przez chwilę w lekko osolonej wodzie z octem,  żeby nie sczerniały. Wrzucamy je do słoików po czym zalewamy uprzednio przygotowaną, chłodną zalewą. Zakręcamy słoiki, wstawiamy je do garnka z zimną wodą i pasteryzujemy (od momentu zagotowania się i rozgrzania pokrywek na słoikach przez 10-12 minut.

czwartek, 25 września 2014

Powidła powidła powidła tylko śliwkowe !!!

     O powidłach piszę w osobnym poście bo to jedne z moich najbardziej ulubionych słodkich przetworów. Zwracam wszystkim uwagę, że powidła są WYŁĄCZNIE ŚLIWKOWE tak samo jak knedle, chociaż producenci próbują nam sprzedawać powidła  : truskawkowe, wiśniowe a knedle z wiśniami, truskawkami i tak dalej... 
     Powidła dodaję do bigosu, jadam chleb z powidłami, biały ser z powidłami, piekę czasem kruche ciasto z powidłami albo smaruję nimi plasterki drożdżowego ciasta. 

         Na powidła nadaje się tylko prawdziwa węgierka. Inne śliwki (na przykład Stanley) mają w sobie za dużo soku, a poza tym tylko powidła z węgierki maja charakterystyczny brązowawy kolor.

     Najpyszniejsze powidła robiła moja babcia! Dodawała do ich duszenia połamaną suszoną skórkę pomarańczową. Miały niepowtarzalny smak.
      
     Powidła babci Luci

         Dowolna ilość śliwek węgierek. Zwykle jedna porcja z której robię powidła to 5 kilogramów śliwek. Z umytych i osączonych z wody śliwek usuwamy pestki. Ważymy śliwki. Ja biorę na 1 kilogram owoców 7 do 15 dkg cukru (jeżeli śliwki są słodkie to tylko 7 dkg). 
      Po wypestkowaniu śliwki wkładamy do  szklanego naczynia. Może też być garnek (tylko bez plastikowych rączek bo w piekarniku mogą się stopić) albo żeliwne naczynie do pieczenia drobiu. Wielkość garnka, szkła czy żeliwnego naczynia zależy od ilości śliwek. Śliwki muszą być jakieś 10 cm poniżej rantu naczynia ponieważ podczas duszenia "rosną" i mogą wykipieć. Na dno naczynia należy wlać odrobinę wody żeby śliwki się nie przypaliły zanim puszczą własny sok.  Naczynie ze śliwkami wstawiamy do piekarnika i dusimy śliwki w temperaturze ok. 180 -200 stopni (najlepiej przykryte pokrywką). Dusimy je przez 3-4 godziny, następnie gasimy piekarnik i pozostawiamy naczynie ze śliwkami do wystygnięcia. Kiedy przestygną mieszamy je dokładnie i pozostawiamy do następnego dnia. Powidła dusimy przez 2-3 dni żeby zgęstniały (im gęściejsze tym lepsze) Po uduszeniu rozgrzewamy je i wkładamy na gorąco do słoików (możemy go pod koniec gotowania trochę do smaku dosłodzić) i zakręcamy słoiki. 

     UWAGA: Wszystkie musy owocowe. dżemy i konfitury, aby mieć pewność że nie spleśnieją, zamykam sposobem mojej cioci Steni "na spirytus salicylowy". Na wierzch każdego słoika wlewam kilka kropli spirytusu salicylowego (w pogotowiu mam zakrętki i zapałki). Zapalam spirytus na powierzchni i w tym momencie zakręcam słoik. Pod powierzchnią pokrywki wytwarza się próżnia bo palący się spirytus "wypalił" tlen. Tak zamknięte przetwory naprawdę się nie psują chyba, że nie dość szybko po zapaleniu spirytusu zakręciliśmy słoik .

Początek jesieni (dla tych, którzy jej nie lubią niestety) więc najwyższa pora na śliwki.

     Nie bardzo lubię jesień , szczególnie tę późną czyli koniec października i listopad bo szybko robi się ciemno, bywa zimno i deszczowo, większość lodziarni jest zamknięta a na ulicach pusto bo  wszyscy przemykają się pospiesznie do domów. Wprawdzie lody można przez okrągły rok kupić w sklepie czy supermarkecie ale to nie to samo co lody w słoneczny letni dzień czy ciepły  wieczór na  Rynku Starego Miasta w Warszawie czy na jakiś innym "deptaku" w którymś z pięknych polskich miast....
     Trudno, wszystko ma swój początek i koniec. Tak samo kończy się lato i zaczyna jesień ale...... za to nadchodzi pora na śliwkowe wariacje. Lubicie śliwki? Bo ja tak. Na początek jedna z moich rodzinnych "opowiastek".

ŚLIWKI W "CHOCHOŁKACH"

     W położonej niedaleko  Warszawy, niezbyt rozległej, ale dobrze zagospodarowanej posiadłości jednej z moich ciotecznych babek, oprócz pięknej alei lipowej, grupy wspaniałych świerków, licznych ozdobnych krzewów i klombów kwiatowych był także dość duży sad. Rosły tam dorodne drzewa owocowe, z których wiele pochodziło z częściowo likwidowanego na początku XX wieku przyklasztornego ogrodu SS. Wizytek w Warszawie. Sadem tym u mojej ciotecznej babki zajmował się wierny i pomysłowy ogrodnik. Chcąc zrobić niespodziewaną przyjemność pani, zadał sobie wiele trudu, aby mogła poczęstować gości w Boże Narodzenie pysznymi śliwkami "prosto z drzewa". Właśnie pięknie obrodziła tzw. "śliwka francuska" o dużych, ciemnofioletowych, soczystych owocach. Wiszące jeszcze na drzewie, niezbyt dojrzałe śliwki ogrodnik zanurzał w rozpuszczonym, ciepłym wosku, a gdy obeschły, owijał słomą i w takich miniaturowych "chochołkach" czekały sobie spokojnie na drzewie do świąt. Zadowolenie gospodyni domu i podziw gości dla pomysłu ogrodnika były ogromne. Moja mama w dzieciństwie jadała jeszcze owoce z tego sadu.

Tradycyjne śliwki w occie babci Luci

Składniki:
Dowolna ilość owoców

Zalewa:
3 szklanki octu 10%
2 szklanki wody
1/2 szklanki cukru (cukru może być więcej)
goździki, ziele angielskie, pieprz czarny  (po 15-30 ziaren)

Wykonanie:
 Zimne owoce  układamy w kamiennym garnku lub misce i zalewamy wrzącą zalewą. Następnego dnia zlewamy zalewę z owoców znów ją zagotowujemy i zalewamy nią owoce. Tę czynność powtarzamy przez 2 następne dni. Czwartego dnia składamy owoce do słoików na zimno i zalewamy gorącą zalewą, tak aby pokryła owoce  i zakręcamy słoiki.

UWAGA:
Do octu  możemy dodać więcej cukru (do smaku)

Śliwki w occie na słodko

Składniki:
Dowolna ilość śliwek
ocet 10%
cukier
Wykonanie:

Surowe, dokładnie umyte śliwki zalewamy zimnym, 10% octem na 24 godziny. Octu powinno być tyle, aby pokrył śliwki. Następnie odcedzamy śliwki z octu i usuwamy z nich pestki . Połówki śliwek układamy w słoikach miąższem do dołu a skórką do góry  i przesypujemy warstwy śliwek cukrem. Nie pasteryzujemy. Po pewnym czasie ocet ze śliwek rozpuści cukier tworząc słodko-kwaśną zalewę. Robione tym sposobem śliwki są o wiele łagodniejsze niż śliwki robione metodą tradycyjną. Te śliwki mogą nawet jeść starsze dzieci.

Jabłka, jabłka, jabłka i jabłuszka (rajskie oczywiście)



     Od dawna na bazarach, w sklepach warzywniczych i w supermarketach miedzy innymi owocami królują nasze polskie jabłka o różnych kształtach, w różnych kolorach i o różnym smaku. Piszę o tym nie dlatego, że Rosja ogłosiła embargo na dostawę polskich jabłek i wszyscy mamy  je gryźć ostentacyjnie w środkach komunikacji miejskiej, na ulicach i w urzędach ale dlatego, że zawsze lubiłam jabłka. Najbardziej zielone kosztele i malinówki. To jabłka mojego dzieciństwa. Poza nimi były dostępne jeszcze wczesne papierówki, kronselki i szara reneta. Więc cieszcie się ogromnym wyborem i zatrzęsieniem najróżniejszych gatunków jabłek przez okrągły rok, jedzcie jabłka z apetytem bo są zdrowe. TYLKO NIE RZUCAJCIE OGRYZKÓW NIKOMU POD NOGI!
      A teraz trochę moich ulubionych "jabłkowych" przepisów. Przede wszystkim szarlotka którą lubimy jeść przez cały rok, Dlatego właśnie jesienią, korzystając z hojności rodziny i przyjaciół kiedy  dopadnie ich "klęska urodzaju" na jabłka, wkładam do słoików mus jabłkowy na szarlotkę (można go też jadać jako "samodzielny" deser). Mus jabłkowy ze słoika jest "jak znalazł" w okresie, kiedy jabłek na drzewach już nie ma.

Mus jabłkowy

      Dowolną ilość jabłek , (najlepiej kwaśnych bo te słodkie ciężko rozgotować) obieramy, z e skóry , wycinamy gwiazda nasienne, krajemy  i wkładamy do  szklanego naczynia. Może też być garnek (tylko bez plastikowych rączek bo w piekarniku mogą się stopić) albo żeliwne naczynie do pieczenia drobiu. Wielkość garnka, szkła czy żeliwnego naczynia zależy od ilości jabłek. Jabłka muszą być jakieś 10 cm poniżej rantu naczynia ponieważ podczas duszenia "rosną" i mogą wykipieć. Na dno naczynia należy wlać odrobinę wody żeby jabłka się nie przypaliły zanim puszczą własny sok.  Naczynia z jabłkami wstawiamy do piekarnika i dusimy jabłka w temperaturze ok. 180 stopni (najlepiej przykryte pokrywką). Co jakiś czas mieszamy mus drewnianą łyżką. Po uduszeniu (niekoniecznie wszystkie jabłka muszą być dokładnie uduszone) wkładamy gorący mus do słoików (możemy go pod koniec gotowania trochę do smaku dosłodzić) i zakręcamy słoiki. 

     UWAGA: Wszystkie musy owocowe. dżemy i konfitury, aby mieć pewność że nie spleśnieją, zamykam sposobem mojej cioci Steni "na spirytus salicylowy". Na wierzch każdego słoika wlewam kilka kropli spirytusu salicylowego (w pogotowiu mam zakrętki i zapałki). Zapalam spirytus na powierzchni i w tym momencie zakręcam słoik. Pod powierzchnią pokrywki wytwarza się próżnia bo palący się spirytus "wypalił" tlen. Tak zamknięte przetwory naprawdę się nie psują chyba, że nie dość szybko po zapaleniu spirytusu zakręciliśmy słoik .


Kruche ciasto pod szarlotkę
Składniki:
3 szklanki mąki
1 szklanka cukru
4 żółtka
1 kostka margaryny do pieczenia
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia (wymieszanego z odrobiną mąki)

Wykonanie:

Na mąkę, w której trzeba zrobić dołek żeby żółtka nie wyciekły nam poza stolnicę) wrzucić wszystkie składniki i zmieszać je dokładnie nożem (siekać je). Następnie gnieść ręcznie, aż wszystkie składniki połączą się dokładnie w  jednolitą masę. Na samym końcu zagniatania ciasta dodać proszek do pieczenia wymieszany z odrobiną mąki. Rozwałkować ciasto (grubość zależy od tego czy lubimy grubszy czy cieńszy spód) biorąc pod uwagę, że jest z proszkiem do pieczenia więc trochę podrośnie. Przed włożeniem do piekarnika gęsto ponakłuwać  spód widelcem i zrobić to jeszcze raz podczas pieczenia, jeśli zauważymy, że na środku  robi się bąbel .  Spód powinien mieć wyższy rant, żeby nadzienie nie wyciekło na boki. Piec w temperaturze ok. 180 stopni przez 20-25 minut żeby ciasto było brązowawe ale nie spalone.

Placuszki z jabłkami

Składniki:
4-5 sporych, kwaśnych jabłek
3/4 litra zsiadłego mleka, kefiru lub naturalnego jogurtu
1 całe jajko
mąka

Wykonanie:

Obrane ze skóry jabłka pokrajać na cienkie plasterki (ok. 2 mm). Wyrobić mikserem mleko z jajkiem i mąką. Mąki dodać tyle, aby ciasto miało konsystencję ciasta na naleśniki. Wrzucić do ciasta pokrajany rabarbar. Smażyć na patelni w "głębokim" tłuszczu, podobnie jak racuchy. Przed podaniem na stół posypać cukrem pudrem.

Dżem litewski prababci Walerii

Składniki:
1 kg jabłek (najlepiej "antonówki")
15-30 dag cukru

Wykonanie:
Jabłka razem ze skórą, po wydrążeniu gniazda nasiennego, pokrajać w kostkę i na 24 godziny zasypać cukrem. Po zagotowaniu smażyć jabłka przez 15 minut, mieszając, aby się nie przypaliły. Smażyć je po 15 minut przez dwa kolejne dni. Wkładać na gorąco *) do wyparzonych i wytartych do sucha słoików, zakręcać je, ustawiać do góry nogami i pozostawić do następnego dnia.
*) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny).

UWAGA:
 1)Można nieco zmienić smak dżemu jabłkowego dodając do jabłek jabłuszka rajskie (oczywiście bez gniazd nasiennych). Rajskie jabłuszka mają specyficzny smak i zawierają sporą ilość pektyny która powoduje "zgalaretowacenie" dżemu.
2) Rajskie jabłuszka można też dodać do masy  marmoladkowej. Polecam!

Marmoladki

Składniki:
3 kg jabłek (najlepsze są "antonówki")
1/2 kg cukru
do smaku prawdziwa wanilia
lub cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
drobno siekane orzechy

Wykonanie:
Upiec w całości jabłka, następnie przetrzeć je przez sito albo w specjalnym "przecieraku" do warzyw i owoców. Otrzymaną masę dobrze odparować, stale mieszając aby się nie przypaliła. Można ją odparowywać, czyli zagęszczać przez dwa dni, a dla pewności, żeby zapobiec przypaleniu garnek z przetartą masą jabłkową włożyć do garnka z gotującą się wodą. Po odparowaniu dodać cukier (masa po dodaniu cukru stanie się rzadsza), wanilię, orzechy. Nadal podgrzewać mieszając, aby masa się nie przypaliła ( z cukrem może się przypalić jeszcze szybciej). Kiedy masa dobrze zgęstnieje należy ją rozłożyć równą warstwą grubości około 1 do 1 i 1/2 centymetra. Gdy zastygnie i będzie już zimna krajać na dowolne kształty, otaczać w cukrze i układać w szklanym naczyniu lub puszce przekładając kolejne warstwy papierem pergaminowym.


Rajskie jabłuszka

Składniki:
1 kg owoców
1 kg cukru

Wykonanie:
Owoce oczyścić (obciąć nożyczkami koniuszki ogonków i resztki kwiatów), opłukać, osuszyć.  Następnie gęsto nakłuwać grubą igłą  (żeby w trakcie obgotowywania nie popękały) i wrzucić na wrzącą wodę. Przez chwilę obgotowywać (około 5-6 minut). Po obgotowaniu przelać zimną wodą, odsączyć i odstawić i salaterce do następnego dnia. Następnego dnia  zalać przygotowanym uprzednio ciepłym syropem. Trzeciego dnia zlać syrop do garnka, zagęścić go trochę, trochę ostudzić, wrzucić do syropu rajskie jabłuszka i gotować je na małym ogniu przez 15 minut. Wkładać na gorąco *) do słoików, zakręcać je i ustawiać do góry nogami i pozostawić tak aż do następnego dnia.
*) Słoiki można też zamykać na zimno. Patrz przepis na dżem z czarnych porzeczek (smorodiny). 

niedziela, 7 września 2014

Obiecany przepis na krupnik



    Specjalnie dla moich znajomych z FB podaję obiecany dziś przepis na krupnik, a właściwie 2 przepisy. Oba znakomite więc proponuję, żebyście skorzystali i z jednego i z drugiego. SMACZNEGO 

Krupnik
Składniki:
1- 1 i ½ litra wody
½ szklanki drobnej kaszy perłowej
(ja kupuję „średnią” kaszę mazurską)
6-7 sporych kartofli (lub więcej)
Komplet jarzyn (3 marchewki, 2 pietruszki, kawałek selera, por)
lub 3 – 4 łyżki solonej jarzynki (można dodać więcej)
natka kopru

Wykonanie:

     Pokrajane w kostkę kartofle i jarzyny pokrajane lub starte na grubej tarce zaczynamy gotować. Dla smaku dodajemy kostkę bulionową i odrobinę masła. Kiedy woda z jarzynami zacznie się gotować wsypujemy kaszę. Gotując krupnik należy go często mieszać bo kasza ma tendencje do przypalania się. 

UWAGA I: Krupnik można na końcu zaprawić kwaśną śmietaną 18% lub jogurtem i dodać sporą garść posiekanej natki kopru. Ja do wszelkich zup (oczywiście nie do zup owocowych) dodaję mnóstwo kopru, co moim zdaniem podnosi ich smak . Dlatego też w okresie wiosenno-letnim mrożę w torebkach foliowych albo pudełeczkach szalone ilości posiekanego kopru.
UWAGA II: Zamiast kostki bulionowej i masła można, jeśli to ktoś znosi, krupnik tak jak inne zupy można gotować dodając dla smaku kawałek wędzonego boczku lub dobrej kiełbasy.



Krupnik (nie mylić z zupą)

Składniki:
5 czubatych dużych łyżek miodu
1/2 dużej pomarańczy
1/2 dużej cytryny
1/4 litra wytrawnego czerwonego wina
1/4 litra spirytusu
korzenie: gałka muszkatołowa, cynamon w laskach, goździki, 13 dużych ziaren ziela (rozdrobnionych), 7 ziaren pieprzu

Wykonanie:

     Cytrusy dokładnie umyć, następnie po pół pomarańczy i cytryny pokroić razem ze skórką (usuwając przedtem pestki). Miód, cytrusy i korzenie zagotować i pogotować trochę mieszając, aby się nie przypaliły. Następnie wlać czerwone wino i znów jakiś czas gotować. Należy również uważać, aby nie wykipiało. Położyć na sitko gazę i dokładnie przecedzić "miksturę" (owoce można przez gazę wycisnąć). Przecedzoną ciecz wlać znów do garnka, zagotować i po odstawieniu z ognia natychmiast wlać do niej 1/4 litra spirytusu. Płyn przecedzić jeszcze raz przez gazę, zlać do butelek i odstawić żeby się sklarował. Krupnik znakomicie rozgrzewa w długie zimowe wieczory, szczególnie wtedy kiedy wracamy do domu kompletnie przemarznięci.

Przetwory ułatwiające życie kobiecie pracującej

Solanka jarzynowa na zimę
(dla pań nieco leniwych lub bardzo zapracowanych)

Składniki:
1 kg marchwi
1/2 kg pietruszki (korzeń)
1/4 kg cebuli
1/4 kg selerów
1/2 kg porów
1/2 kg soli

Wykonanie:
Marchew i selery utrzeć na grubej tarce, cebulę i selery pokroić a pietruszkę (bywa włóknista) najlepiej zemleć przez maszynkę. Wszystko wymieszać z solą. Upychać do słoików (najlepiej małych), na końcu dolać do nich solankę (sos który wycieknie z warzyw pod wpływem soli zanim je powkładamy do słoików. Zostawić trochę miejsca w słoikach żeby dolać solankę. Zamknąć słoiki i odstawić na półkę. Solonych jarzyn nie pasteryzować. Kilka łyżek solonych jarzyn dodanych zamiast lub oprócz soli czy kostki rosołowej ułatwia życie zabieganej kobiecie. Nie trzeba, kiedy głodomory są za progiem pamiętać o kupieniu włoszczyzny, obierać jej, krajać.... Solone jarzyny nie psują się, najwyżej zmieniają nieco kolor, ale można je wykorzystać do końca.


UWAGA: w przepisie podaję wagę warzyw po ich obraniu (oczyszczeniu)

Specjalna nalewka mojej babci

Nalewka na liściach jabłoni

Składniki:
liście jabłoni, najlepiej z kilku gatunków
wódka czysta
odrobina cukru

      Wykonanie:

Tę nalewkę wykonujemy jesienią, kiedy liście drzew zaczynają zmieniać kolory a liście jabłoni stają się czerwono- złote. Im bardziej są kolorowe tym lepiej. Zbieramy liście jabłoni, najlepiej z kilku gatunków, myjemy je i suszymy, Następnie kruszymy, wrzucamy do butelki lub szczelnie zakręcanego słoja, zalewamy wódką dosypując łyżeczkę cukru żeby nalewka lepiej naciągała i odstawiamy w zacienione miejsce. Co pewien czas sprawdzamy czy nalewka nabrała już odpowiedniego koloru (powinna być złocisto- żółta). Jeżeli jest zbyt esencjonalna możemy ją rozcieńczyć dolewając wódki. Wszystko zależy od naszego smaku. Właściwie wykonana nalewka na liściach jabłoni smakiem przypomina brandy. Można zrobić gościom dowcip i podać ją w butelce po brandy.... niektórzy nie zorientują się że to zupełnie coś innego ....