Czas Bożego Narodzenia i następujący po nim karnawał to przede wszystkim okres w którym, jeśli chodzi o słodycze, królują pierniki, faworki, pączki i racuchy. W tym poście czas na faworki. Przepisy na piernik i różne pierniczki już podawałam, W następnej "odsłonie"podam przepisy na pączki, racuchy i zawsze nieśmiertelne strucle :)
KOSZ FAWORKÓW
Moi pradziadkowie, rodzice
babci Luci mieli czternaścioro dzieci. Babcia była najmłodsza i ostatnia.
Wprawdzie najstarsze siostry i bracia wyszli już z domu i mieli własne rodziny,
ale zawsze było kilkoro najmłodszych, rozrabiających szkrabów. Pradziadkowie
byli bardzo towarzyscy i gościnni dlatego często urządzali przyjęcia.
Oczywiście w ich domu była zawsze, przy tak licznej rodzinie, służąca i
kucharka, które wykonywały wszystko pod czujnym okiem mojej prababci. Tej
soboty pradziadkowie zaprosili kilkoro przyjaciół. Przygotowania i szykowanie
smakołyków na przyjęcie trwały od kilku dni. W jednym z pokoi stał kosz od
bielizny, wyłożony czystym płótnem, pełen usmażonych właśnie faworków. Była
sobota rano. Pradziadek był w pracy, prababcia ze służącą i kucharką zajęta
przygotowaniami. Kilkoro młodszych dzieci, pozostawionych na chwilę pod opieką
jednej ze starszych sióstr, bawiło się
wesoło. Mieszkanie było dosyć
przestronne. Dzieci znudzone nieco zabawą i siedzeniem w pokoju dziecinnym
postanowiły pobiegać po mieszkaniu. Któreś z nich rzuciło pomysł, aby pobawić
się w berka. Wesołą zabawę przerwało jedno z najmłodszych dzieci, które
uciekając przed berkiem, wpadło nagle do kosza pełnego smażonych faworków,
które miały być podane wieczorem gościom. Jak można się domyślić, z faworków
zrobił się proszek. Oczywiście prababcia razem ze służącą i kucharką zabrały
się natychmiast do smażenia kolejnej porcji pysznych, kruchych faworków.
Faworki (czyli chrust) babci Luci
Składniki:
30-40 dag mąki pszennej
3 żółtka
2-3 łyżki kwaśniej
śmietany
kieliszek spirytusu
Wykonanie:
Zagnieść ciasto. Powinno
mieć konsystencje ciasta na pierogi. Jeśli będzie zbyt twarde dodać odrobinę
śmietany, żółtko. "Tłuc" ciasto przez jakiś wałkiem składając je w
kopertę, tak, aby wbić w nie powietrze. Proponuję kłaść podczas tłuczenia
ciasta deskę lub stolnicę na własnych kolanach bo to zamortyzuje uderzenia i
nie będzie niepotrzebnego hałasu. Rozwałkowywać ciasto jak najcieniej (im
cieniej będzie rozwałkowane tym bardziej kruche będą faworki). Smażyć faworki
na gorącym smalcu, w tak zwanym "głębokim" tłuszczu, przewracać je na
drugą stronę zaraz po wypłynięciu, smażyć na złoty kolor. Wyjmować na papier, na który najlepiej podłożyć papierowy ręcznik kuchenny, żeby odciekły z tłuszczu. Posypywać cukrem pudrem zmieszanym z cukrem
waniliowym (z prawdziwą wanilią).
UWAGA: Pod żadnym pozorem do ciasta na
faworki nie można dawać cukru ponieważ ciasto będzie twarde , faworki nie
wypłyną na wierzch a poza tym będą się przypalały podczas smażenia.
a u mnie, Pani Ewo, szarlotka daje znać z piekarnika tym obłędnym zapachem, a że tym razem przedawkowałam cynamon - nic nie poradzę, kocham go, woń uderza do głowy! do faworków to trzeba mieć, moim zdaniem, żelazną konsekwencję, bo się smaży, smaży, smaży i smaży .... ;-)
OdpowiedzUsuń