środa, 2 lipca 2014

Gdzie najchętniej spędzam czas

     Chyba nie trudno zgadnąć, gdzie najchętniej spędzam czas poza pracą i momentem, w którym akurat piszę tego bloga. Oczywiście! W kuchni. Muszę się przyznać bez bicia, że jestem "gadżeciarą" więc zawsze znajdowałam dziwnym trafem kubeczki w kropeczki, solniczki w dziwnych kształtach, różne talerze, talerzyki, miski, miseczki i "misunie". Im bardziej kolorowe tym lepiej. Kupowałam je na targach, w sklepach ze starociami albo w dawnych wiejskich sklepach GS (kto ma tyle lat co ja powinien pamiętać że były to sklepy Gminnych Spółdzielni "Samopomoc Chłopska"). A w tych sklepach mnóstwo, mnóstwo rzeczy poczynając od kamiennych garnków na małosolne ogórki po tygielki do parzenia kawy. Rzeczy, których na wsi nikt wtedy nie kupował, a na, "miastowym" przejeżdżającym przypadkiem lub spędzającym na wsi wakacje aż dech w piersiach zapierało z zachwytu. Niektórzy pewnie będą się śmiać tak jak Ci, co od lat przebywają na tak zwanym dawniej Zachodzie, ale ja, kiedy założyłam własną rodzinę, oklejałam słoiki po dżemach kolorowymi papierami i robiłam na nich dowcipne napisy żeby moja kuchnia była kolorowa, a nie szara i ponura. 
     Na szczęście teraz wszystko jest łatwo dostępne oprócz pieniędzy. Ale był taki czas, kiedy żył mój mąż, że właśnie się urządzaliśmy. Szukałam wtedy jakiegoś stolarza. Właściwie chciałam mu dać  do sklejenia pamiątkowe pudełko na rękawiczki, które dostałam od jednej z przyjaciółek mojej Mamy. Tymczasem..... trafiłam nie na stolarza, ale na ARTYSTĘ STOLARZA, który jest świetnie wychowany, uśmiechnięty, oczytany, jest niezwykle kulturalny i właściwie nie wiem jak to się stało, że jest stolarzem a nie artystą, malarzem, filologiem, historykiem. Ten Pan to ADAM LAMIROWSKI . Nie dosyć że wykonuje to sam projektuje szafy, biblioteki, wyposażenie kuchni, salonów, przerabia stare meble na nowe urokliwe meble połączenie staroci i nowoczesności, restauruje stare domostwa i pałacyki. Właściwie nawet zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Adam wykonuje prace nie tylko w Polsce ale również w innych krajach (często jeździ do Francji). Pokażę jak zaprojektował moją kuchnię (szafki z wykorzystaniem szkła witrażowego), w której tak bardzo lubię gotować  różne przysmaki dla mojej rodziny i przyjaciół. Pomaga mi w tym czasem moja młodsza podkuchenna, kotka imieniem Tosia.


Na ścianie, nad blatami, które znajdują się wokoło, w kilku miejscach w kuchni wiszą przyprawy .


A to wisząca szafka. W drzwiczkach szkło witrażowe. Są różne kolory ale ja wybrałam akurat żółcie.


Tu widać moją młodszą podkuchenną, Tosię.Szuflady, na specjalnych prowadnicach przy lekkim dotknięciu same się zasuwają co jest bardzo wygodne jak mam obie ręce zajęte (na przykład trzymam w nich gorący garnek).



A tu szafki tuż obok kuchenki (widać zasunięty okap). Jak widać wnętrze szafek jest całkowicie zasłonięte i mogę w nich mieć porządek albo własny "bałaganik" (co w przypadku przezroczystej szyby byłoby niemożliwe), ale powierzchnia niektórych drzwiczek jest rozjaśniona szkłem witrażowym.


To szafka w której Adam zastosował szklane szufladki od przedwojennego kredensu. Sam kredens niestety tak został nadgryziony przez zęby czasu, że nie dało się go uratować. 

     No więc wkładam mój ulubiony fartuch z szarego lnu w czerwoniutkie biedronki i pędzę do kuchni.

Wszystkie pokazane meble w mojej kuchni po konsultacjach ze mną zaprojektował, wykonał i zamontował 

ADAM LAMIROWSKI telefon (komórkowy) 602765578 

Dzwońcie do niego (tylko nie w nocy bo musi odpocząć po ciężkiej pracy)

Przyjedzie do Was nawet na koniec świata (zależy od oferty cenowej) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz